"Zobacz jak wygląda nasza pasja od środka, usiądź na gorącym fotelu i przekonaj się co czuje załoga kiedy rusza do walki z czasem. Spełnij swoje marzenie i pomóż choremu Franiowi" - takiej treści wpis można znaleźć na Facebooku Filipa N., rajdowego mistrza Polski z sezonu 2017.
Ostatecznie dwie osoby zdecydowały się zapłacić odpowiednio 4100 i 3500 zł za możliwość przejażdżki z N., a równocześnie wesprzeć w ten sposób leczenie chorego Franka. Rajdowiec w podziękowaniu za udział w licytacji przypomniał słowa Jana Pawła II.
Czytaj także: Koniec kariery jedną z opcji Vettela
"Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi" - powiedział przed laty papież z Polski.
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]
To ostatni wpis na jego profilu, umieszczony w kwietniu. Chociaż sezon rajdowy trwa w najlepsze, próżno na nim szukać kolejnych informacji o testach czy przygotowaniach do kolejnych imprez.
Wcześniej, bo w połowie 2018 roku N. pomagał 10-letniemu chłopcu cierpiącemu na autyzm. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku zbiórki z kwietnia tego roku, do wylicytowania był przejazd na prawym fotelu Forda Fiesty.
Drugie oblicze mistrza
W środę okazało się, że N. miał też drugie oblicze. Jak podało "RMF FM", były mistrz Polski został zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze Policji (czytaj więcej o tym TUTAJ). Podejrzewany jest o przynależność do zorganizowanej grupy, która wyłudzała podatek VAT. Skarb Państwa w ten sposób miał stracić co najmniej 65 mln zł.
Prokurator już przedstawił zatrzymanemu zarzuty m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, prania brudnych pieniędzy i wręczania korzyści majątkowych. Zgodnie z decyzją sądu, najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie "z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania".
Prokuratura sprawdza też czy pieniądze z przestępstw zasilały biznesy prowadzone przez N. Poza rajdami zajmował się on bowiem sprzedażą luksusowych samochodów oraz działał w przemyśle deweloperskim.
Niespełnione marzenia mistrza
Największym osiągnięciem w karierze N. był tytuł rajdowego mistrza Polski z sezonu 2017. Dokonał tego za kierownicą Skody Fabii R5. - Jeszcze do mnie nie dociera, że jestem mistrzem Polski. I to w dodatku w Lublinie, gdzie 13 lat temu na pożyczonych od mamy oponach startowałem po raz pierwszy w Rajdzie Lubelskim i zająłem trzecie miejsce. Koło się zamknęło... Od okręgówki do mistrzostw kraju - komentował swój sukces w TVP Sport.
Dalsze plany były niezwykle ambitne. N. chciał spędzić kolejny sezon w mistrzostwach Europy, zrobić krok naprzód. Tyle że życie napisało inny scenariusz. N. pojawił się ponownie w mistrzostwach Polski, ale już w klasie Open N za kierownicą Forda Fiesty Proto.
- Niestety jest to sport, w którym bardzo dużo zależy od pieniędzy. W tym sezonie nie byłem już w stanie, razem z zespołem partnerów, finansować tak dużego przedsięwzięcia jak ERC (mistrzostwa Europy - dop.aut). - tłumaczył swoją decyzję w rozmowie z motormag.pl.
Starty w ERC wymagają co najmniej trzy razy większego budżetu niż RSMP. Dlatego też N. nie udało się zrealizować swojego marzenia. Gdy serwis motormag.pl pytał go największy atut za kierownicą, bez wahania odpowiedział, że są to "inteligencja i szybkość". W obliczu informacji o udziale w zorganizowanej grupie przestępczej, słowa te brzmią co najmniej dwuznacznie.
Czytaj także: Brytyjczycy o ataku Russella na Kubicę
W sezonie 2018 w RSMP punktował tylko w jednej rundzie - Rajdzie Nadwiślańskim. Przy wielu okazjach zwracał uwagę na problemy z dopięciem budżetu. W tym roku w lutym brał udział w Rajdzie Sarma, który rozgrywany jest na terenach Łotwy i Estonii.
W mistrzostwach Polski go nie oglądaliśmy i co najmniej przez najbliższe trzy miesiące nie będziemy. Jeśli zaś zarzuty prokuratury potwierdzą się, będziemy mieć do czynienia ze spektakularnym końcem kariery N.