Najlepszą polską załogą wśród samochodów przednionapędowych był duet z numerem startowym 103 - Tomasz Gryc i Michał Kuśnierz, który ukończył rajd w swoim debiutanckim występie na bardzo dobrym 6. miejscu w klasie RC4 oraz 41. miejscu w klasyfikacji generalnej. Rajd Monte Carlo liczył ponad 377 kilometrów oesowych, rozegrano 16 odcinków specjalnych w ciągu 4 dni sportowej rywalizacji. Na mecie sklasyfikowano 64 załogi.
- 1489 kilometrów w tym 377 kilometrów oesowych, 16 odcinków specjalnych w tym dwukrotny przejazd próbny o długości 51,55 km to w skrócie bilans 84. edycji Rajdu Monte-Carlo - bardzo udanej dla nas rundy WRC, którą w debiucie ukończyliśmy na 6. miejscu w klasie RC4 - powiedział Gryc.
- Trzy razy osiągnęliśmy czwarte czasy na odcinkach specjalnych w swojej klasie, co po rocznej przerwie i w tak trudnym technicznie rajdzie personalnie uważam za ogromny sukces. Z obawami oraz sporą dozą pokory podchodziliśmy do tego startu. Okazało się jednak, że praca jaką wykonaliśmy podczas testów, świetna praca szpiegów oraz serwisu Rallytechnology były kluczem do sukcesu. Jesteśmy na mecie najbardziej znanego rajdu na świecie - kultowego Rajdu Monte-Carlo! Tego uczucia, przekraczając rampę mety w sercu Monaco nikt nam nie zabierze, było to jedno z moich rajdowych marzeń - spełnionych marzeń! Odcinki specjalne były nieprzewidywalne, wybór opon trudny, a krajobraz po którym przebiegała trasa rajdu - niesamowity, wręcz malowniczy - dodał.
- Nigdy nie widziałem, aż tak wysokich klifów i wielkiej rzeszy kibiców rajdowych - dopingujących nie tylko czołówkę w samochodach WRC, ale także nas jadących z odległymi numerami startowymi. Dziękuję serdecznie wszystkim kibicom z polskimi flagami, a szczególnie aktywnej grupie z Wisły za gorący doping. Co dalej? Niedługo wspólnie z naszymi partnerami podejmiemy decyzje, o dalszych startach. Na pewno będą! - zapewnił Tomasz Gryc.