Wsiadłem do auta za ponad milion złotych. Skończyło się bólem głowy

Kierowcy rajdowi należą do współczesnych herosów. Potrafią pędzić z szaloną prędkością wąskimi drogami i z niezwykłą precyzją. Ich najmniejszy błąd może zakończyć się fatalnie. Przekonał się o tym Robert Kubica, który miał poważny wypadek podczas niewielkiej imprezy we Włoszech. Polak cudem uniknął śmierci, doznał przy tym poważnych urazów ręki i nogi.
 
Czy ktoś pamięta, kto był pilotem Kubicy w trakcie Ronde di Andora? Piloci rajdowi najczęściej żyją w cieniu kierowców. O ile przeciętny Polak zna takie postacie jak Sobiesław Zasada, Krzysztof Hołowczyc czy Kajetan Kajetanowicz, o tyle nazwiska pilotów nie trafiają do mainstreamu. Pewną renomę wyrobił sobie jedynie Maciej Wisławski, który przez lata towarzyszył "Hołkowi".
 
ZOBACZ WIDEO: Mrozek ostro odpowiada Komarnickiemu. "Zlepek powalczy"

Pilot rajdowy jest narażony na takie same ryzyko jak kierowca. - Trzeba mieć do siebie zaufanie - mówi mi Jakub Matulka, kierowca Lotto Matulka Rally Team, który zaprosił mnie na prawy fotel rajdowej Skody Fabii RS Rally2 evo. To za jej kierownicą 24-latek będzie w tym sezonie podbijać rajdowe mistrzostwa Europy (ERC).
 
W przeszłości już raz miałem okazję zasiąść na prawym fotelu rajdówki. Miało to miejsce przed Rajdem Polski, a akcja działa się na odcinku szutrowym na Mazurach. Tym razem wylądowałem w pobliżu Kłodzka, a próbna jazda miała miejsce na asfalcie.
 
Chociaż ceny rajdówek klasy Rally2 przekraczają 1,5 mln zł, to trzeba zapomnieć o wygodzie. Już wsiadając do samochodu, łatwo można nacisnąć... włączenie płynu do spryskiwaczy. Wynika to z faktu, że właśnie pilot ma pod swoimi nogami przyciski obsługujące m.in. wycieraczki i klakson.

Zapięcie pasami bezpieczeństwa sprawia, że ruch w fotelu jest minimalny. Trudno się jednak dziwić, bo samochód rozpędza się do 200 km/h w szalonym tempie i momentalnie hamuje. Gdyby pasy były zbyt luźne, pilotowi groziłoby wręcz uderzenie głową w szybę i na pewno nie byłby w stanie skupić się na nawigowaniu kierowcy.

Kierowcy i piloci muszą ciężko trenować, aby być w gotowości na wyzwania związane ze startami w rajdach, zwłaszcza gdy przychodzi im występować w Kenii przy temperaturach znacznie przekraczających 30 st. C. Pewne rzeczy przychodzą z czasem i bez wątpienia należy do nich przyzwyczajenie organizmu do przeciążeń występujących na hamowaniach.

Gdy miałem okazję siedzieć w rajdówce na Mazurach, odcinek szutrowy gwarantował, że mój kręgosłup czuł każdą wyrwę w ziemi. Gdy z kolei samochód "pofrunął" w powietrzu nad hopką, lądowanie pamiętałem przez kilka dni. Na asfalcie odczucia są zupełnie inne. Rajdowa Skoda jest wręcz przyklejona do powierzchni. Pomaga też pogoda. Podczas odcinka testowego w okolicach Kłodzka jest ok. 15 st. C i miękkie opony wykonują swoje zadanie.

Chociaż Jakub Matulka nie oszczędzał się na odcinku testowym, to w żadnym momencie nie miałem obaw, że coś pójdzie nie po naszej myśli. Tylko obserwowałem, jak samochód rozpędza się do ponad 100 km/h i pilnowałem, by moja głowa nie latała na boki w zakrętach - tak silne są bowiem przeciążenia.  
 
Odcinek testowy liczył ok. 3 km. Pokonaliśmy go dwukrotnie. To wystarczyło, abym po chwili czuł spory ból głowy - towarzyszył mi już później przez pozostałą część dnia. Niestety, organizm poddał się w walce z przeciążeniami. - Myślę, że maksymalnie jechaliśmy jakieś 180 km/h, a średnia prędkość wyniosła ponad 120 km/h - mówi później Matulka.

Samochody rajdowe teoretycznie powstają w oparciu o modele, jakie możemy zobaczyć w salonach, ale tak naprawdę mają z nimi niewiele wspólnego. Tłumaczył mi to niedawno Maciej Woda z polskiego oddziału M-Sportu, który odpowiada za fabrykę rajdówek w Krakowie.

- Zaczynamy od gołej karoserii. One są ściągnięte z linii produkcyjnej przed lakierowaniem, całą obróbką antykorozyjną. My tę karoserię rozcinamy, wzmacniamy, wspawujemy, wstawiamy klatkę bezpieczeństwa i inne elementy naszego projektu. Samo zbudowanie karoserii pochłania nam 160 godzin pracy - mówił mi Woda.

Dlatego też nie dziwi mnie ascetyczne wnętrze rajdowej Skody. Tu nie ma zbędnych bajerów. Jest absolutne minimum. Tym bardziej że waga ma przecież znaczenie w rajdach. Każdy dodatkowy kilogram obniża prędkość maszyny.
 
Ciekawostką jest "ekran dowodzenia", który zlokalizowany jest między fotelami - w dolnej części deski rozdzielczej. Daje on nawet możliwość wyświetlania nagrań z przejazdów. - My z tego nie korzystamy, ale może wkrótce - zdradza Matulka.

Po odbyciu jazdy testowej z naszym reprezentantem w mistrzostwach Europy zdałem sobie sprawę z jednego. Piloci rajdowi zasługują na ogromny szacunek, bo odnoszę wrażenie, że są niedoceniani. Oczywistym było dla mnie to, że kierowca musi wykazać się ogromnym refleksem, precyzją i skupieniem. Pilot również. Sposób, w jaki opisze trasę i jakie instrukcje przekaże swojemu partnerowi, mogą wpłynąć nie tylko na wynik, ale też na zdrowie i życie załogi rajdowej. Wystarczy, że pomyli opis zakrętu, a rajdówka może wylądować na dachu.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty