"Latający Szkot", jak go nazywali, przyszedł na świat 5 sierpnia 1968 roku w miejscowości Lanark jako syn Jimmy'ego i Margaret. Smykałkę do rajdów samochodowych odziedziczył po ojcu - wicemistrzu Europy z sezonu 1982 oraz pięciokrotnemu czempionowi Wielkiej Brytanii. Miłością do czterech kółek zapałał również młodszy brat Colina, Alister, chociaż obu chłopców początkowo o wiele bardziej pociągały motocykle i rywalizacja w trialu.
- Talbot Sunbeam był moim pierwszym autem rajdowym i zasiadłem za jego kierownicą zaraz po uzyskaniu prawa jazdy - wspominał Colin w wywiadzie dla "The Telegraph". - Miałem wtedy 17 lat, a już tydzień później wystartowałem w swoich pierwszych zawodach. Prawda jest taka, że im wcześniej zaczynasz, tym łatwiej ci wszystko później przychodzi. Dwie osoby, które miały największy wpływ na moją karierę, to mój ojciec oraz David Richards z firmy Prodrive. Tata trzymał mnie w ryzach, gdyż jego podejście do sportu było zupełnie inne od mojego. David Richards to natomiast facet, który dostrzegł we mnie potencjał i dał mi szansę. Wspierał mnie nawet w chwilach, w których wydawało się, że nie ma to sensu.
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Rośnie kolejna gwiazda FC Barcelony?
Fan Vatanena
Młody Colin na rajdowych trasach podziwiał Ariego Vatanena i starał się naśladować jego styl jazdy. W 1988 roku sięgnął po tytuł mistrza Szkocji za kierownicą Vauxhalla Nova, czyli samochodu o niezbyt imponujących osiągach. Następnie przesiadł się do Forda Sierry XR 4×4, ale w latach 1987-1991 w mistrzostwach świata WRC pojawiał się jedynie okazjonalnie.
- Nie wyznaczałem sobie żadnych celów, a po prostu chciałem wygrać jak najwięcej rajdów w jak najkrótszym czasie - mówił w rozmowie z magazynem "Autosport". - Nie oglądałem się za siebie i nie zwracałem uwagi na historię. Nie interesowało mnie też to, ile zwycięstw odnieśli inni kierowcy. Każdy rajdowiec potrzebuje przełomu karierze. Przełom w mojej nastąpił na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy David Richards zaoferował mi przejażdżkę Subaru Legacy podczas mistrzostw Wielkiej Brytanii. To było nowe i bardzo szybkie auto.
Rajdowy mistrz świata
Kampania 1992 przyniosła Colinowi McRae udział w pięciu odsłonach rajdowych mistrzostw świata i drugą lokatę w Rajdzie Szwecji, czyli pierwsze podium na tym poziomie rywalizacji. Kolejny sezon w wykonaniu szkockiego młokosa był jeszcze lepszy - osiem startów w WRC i pierwszy triumf. Dwa lata później za kierownicą Imprezy 555 zawodnik teamu Subaru świętował natomiast upragniony tytuł czempiona globu. W roli jego pilota występował wówczas Derek Ringer, z którym "Latający Szkot" współpracował jeszcze w latach osiemdziesiątych.
- Zwycięstwo w Rajdzie Nowej Zelandii 1993 jest jednym z dwóch najwspanialszych wspomnień z mojej kariery - wyliczał na łamach "The Telegraph". - To był mój pierwszy wygrany rajd, a tym drugim wspomnieniem jest oczywiście wywalczenie tytułu mistrza świata. Ta wygrana była wspaniałym uczuciem i dodała mi wiary we własne umiejętności. Coś wtedy pękło i poczułem, że nic nie jest w stanie mnie powstrzymać w drodze na szczyt.
W mistrzowskim sezonie Szkota jego kolegą z teamu, ale jednocześnie największym rywalem do tytułu, był słynny Carlos Sainz - najlepszy kierowca rajdowy na świecie w latach 1990 i 1992. W ostatecznym rozrachunku Hiszpan wygrał trzy rajdy, a McRae dwa, lecz to Colin częściej meldował się na podium i w klasyfikacji generalnej uzbierał o pięć punktów więcej.
- Nie nazwałbym Carlosa Sainza najtrudniejszym przeciwnikiem, z jakim miałem okazję rywalizować - twierdził, przepytywany przez "Autosport". - Cieszę się, że mogliśmy ze sobą współpracować i naprawdę wspaniale się dogadywaliśmy. Spojrzenie na listę naszych osiągnięć wystarczy również, żeby stwierdzić, iż współpraca ta była naprawdę owocna.
Colin McRae Rally
W sezonach 1996-1998 Colin nie powtórzył sukcesu z kampanii 1995, ale też nie schodził z podium rajdowych mistrzostw świata. Dominował wówczas Tommi Makinen, a McRae musiał zadowolić się dwoma srebrami i brązem. Szczególnie bolesny był dla niego srebrny krążek A.D. 1997, ponieważ reprezentant Wielkiej Brytanii zakończył rywalizację o zaledwie 1 punkt za Finem. Pomimo nieco słabszych wyników na trasie Colin nokautował jednak wszystkich kierowców w stawce pod względem popularności, która eksplodowała w 1998 roku wraz z pojawieniem się na rynku gry wideo pt. "Colin McRae Rally".
- Angażując się w latach dziewięćdziesiątych w prace nad grą "Colin McRae Rally" nie miałem o tej branży zielonego pojęcia, ale efekt przerósł oczekiwania i dzięki temu stałem się bardzo popularny - opowiadał. - Oczywiście w świecie sportów motorowych byłem rozpoznawalną postacią już wcześniej, ale gry wideo to zupełnie inna bajka i całkowicie inna publika. Dzięki temu usłyszeli o mnie ludzie, którzy wcześniej nie mieli pojęcia o co chodzi w rajdach samochodowych.
Na jednej odsłonie gry wideo się nie skończyło. Colin McRae firmował swoim nazwiskiem jeszcze pięć części serii produkowanej przez firmę Codemasters i pewnie robiłby to do dziś, gdyby nie niespodziewana śmierć Szkota we wrześniu 2007 roku.
- Gry, przy których pracowałem, miały za zadanie jak najwierniej oddać prawdziwe zmagania na rajdowych trasach - tłumaczył. - Duży ekran oraz sprzęt obsługujący dźwięk przestrzenny pomagają zwiększyć to doświadczenie, a ja jestem naprawdę dumny z tego jak udało nam się oddać prędkość pędzącego auta. Według mnie to największy atut każdej odsłony "Colin McRae Rally".
Samochody
Przed zmaganiami 1999 McRae zamienił Subaru na Forda. Za kierownicą Focusa WRC spędził cztery sezony, podczas których najbardziej obfity w sukcesy okazał się trzeci z kolei, w którym Colin zdobył trzeci w karierze tytuł wicemistrza świata, wygrywając trzy rajdy i finiszując w klasyfikacji generalnej o zaledwie dwa "oczka" za Richardem Burnsem. W 2003 roku Szkot miał jeszcze nieudaną przygodę z Citroenem, a w latach 2004-2005 wystartował łącznie w zaledwie trzech rajdach WRC, a jego autami były Skoda Fabia i Citroen Xsara. Żadne z tych aut nie było jednak w stanie dorównać jakością tym ze stajni Subaru, które uważa za najlepsze, jakie miał okazję prowadzić.
- Nie mógłbym wskazać samochodu spoza fabryki Subaru, ponieważ to właśnie przy pomocy japońskiego koncernu stałem się kierowcą rajdowym z prawdziwego zdarzenia - zauważył w rozmowie z "The Telegraph". – Lata dziewięćdziesiąte uważam za naprawdę znakomity czas w swojej karierze, a najwięcej przyjemności sprawiało mi zasiadanie za kierownicą Subaru Legacy.
Nie tylko WRC
Colin McRae kochał rajdy WRC, ale od zawsze szukał również od nich odskoczni. W sezonie 1992 Szkot próbował swoich sił w zmaganiach samochodów turystycznych, kilkukrotnie brał udział w Race of Champions (zwycięstwo w roku 1998), w kampanii 2004 wystartował w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, a w latach 2004 i 2005 brał udział w Rajdzie Dakar. W sezonach 2006 i 2007 McRae pojawił się natomiast w rajdowych zmaganiach podczas X Games w USA.
- Po odejściu z WRC miałem tak naprawdę dwie opcje: Dakar i Le Mans – wyliczał w wywiadzie dla magazynu "Autosport". - Wybrałem tę pierwszą. Ten rajd to nie tylko rywalizacja, ale przede wszystkim wielka przygoda, którą ciężko porównać do czegokolwiek innego. To również jedno z tych wydarzeń, które albo pokochasz, albo znienawidzisz.
Rodzina
W 1997 roku Colin poślubił swoją partnerkę Alison, z którą doczekał się dwójki potomstwa. McRae od 1995 roku mieszkał głównie w Monako, gdzie spędzał sporo czasu ze swoim przyjacielem Davidem Coulthardem, ale po założeniu rodziny przebywał głównie w Szkocji, gdzie nabył XVII-wieczną posiadłość Jerviswood House w rodzinnym Lanark. Panuje obiegowa opinia, że wielu przedstawicieli sportów motorowych wraz z ustatkowaniem się łagodnieje na trasie czy torze, ale Colin twierdził, że w jego przypadku nie było o tym mowy.
– Małżeństwo czy dzieci nie mają żadnego wpływu na moje zachowanie za kierownicą - zarzekał się. - Prawda jest taka, że myślenie o bliskich podczas zmagań strasznie rozprasza, co na pewno nie uchroni cię przed wypadkiem, a wręcz przeciwnie - może się do niego przyczynić.
Śmierć
Colin McRae w swojej karierze wygrał dwadzieścia pięć rajdów mistrzostw świata WRC. Na przestrzeni lat dorobił się pseudonimu "Colin McCrash". Stało się tak z uwagi na to, że miał na koncie wiele spektakularnych wypadków. Szkot kochał prędkość, a jego serce skradły nie tylko szybkie samochody, ale również pojazdy latające.
- Uwielbiam latać – mówił w rozmowie z "RallySport Magazine". – Na razie posiadam jedynie uprawnienia na helikopter, ale w przyszłości chciałbym je rozszerzyć. Robię to tylko dla przyjemności i nie wiążę z tym hobby żadnych poważnych planów. Moja inna pasja to supersamochody. Posiadam w garażu Lamborghini Murcielago, lecz w dzisiejszych czasach trudno się cieszyć z jazdy takim autem, gdyż bardzo łatwo stracić prawo jazdy, kiedy ma się za ciężką nogę. Oprócz tego mam jednak kupę innego złomu: samochodów, motocykli oraz aut rajdowych. Posiadam około piętnastu motocykli oraz tyle samo samochodów. Najcenniejsze trofeum w moim garażu to Subaru, w którym wygrałem rajdowe mistrzostwa świata.
Pasja do helikopterów sprawiła, że Colin McRae pożegnał się z tym światem o wiele za wcześnie. 15 września 2007 roku pilotowany przez niego śmigłowiec rozbił się w pobliżu jego posiadłości w Lanark. W katastrofie zginął też pięcioletni syn legendarnego kierowcy - Johnny. Colin był bez wątpienia jedną z najbardziej rozpoznawalnych i charyzmatycznych postaci rajdów samochodowych, a takich ludzi zawsze brakuje najbardziej.
[b]Ziemowit Ochapski, legendysportu.pl
[/b]