Rodowity puławianin w Berlinie wywalczył złoto i srebro. - Celem było sto metrów stylem motylkowym. Chcieliśmy wspólnie z trenerem wrócić na szczyt i udowodnić, że poprzednie sukcesy nie były dziełem przypadku. Udało się uzyskać to, o czym marzyliśmy - mówi Czerniak.
[ad=rectangle]
Krążek zdobyty w stylu dowolnym był dla niego małym zaskoczeniem. - W trakcie przygotowań w ogóle o tym nie myśleliśmy. Ten medal wyszedł na spontanie. Złoto było poza zasięgiem, po tych mistrzostwach jestem więc w stu procentach zadowolony i spełniony - mówi polski pływak.
Czerniak w Berlinie wyrównał rekord Polski należący do swojego... szkoleniowca, Bartosza Kizierowskiego. - Trener nie był na mnie z tego powodu zły - przyznaje z uśmiechem. - Bardzo chciałem ten rekord pobić już w trakcie mistrzostw Polski. Tam mi jednak zabrakło. W trakcie ME trochę sobie dokuczaliśmy. Trener mówił, że nie będzie łatwo, bo to mocny wynik. Drażnił mnie i podkręcał. Udało się. Wystarczyło na srebro.