Michał Bugno, WP SportoweFakty: Jakie są pani pierwsze wrażenia z Korei Południowej?
Weronika Nowakowska, reprezentantka Polski w biathlonie: Pierwsze wrażenia to oczywiście ten trzaskający mróz, który trochę psuje obraz bardzo fajnego i dobrze przygotowanego miejsca. Mogę jednak powiedzieć, że trasy są przygotowane na najwyższym poziomie. Podobnie strzelnica. Wszystko wygląda fantastycznie. Obiekty sportowe są blisko siebie, a to, że możemy widzieć skocznię narciarską i stadion biegowy, cieszy nasze oczy. Natomiast mrozy, które tu panują i wiatr, który hula, sprawiają że temperatura odczuwalna w godzinach naszego startu sięga -30 stopni Celsjusza. Można sobie tylko wyobrażać, co my czujemy w tych naszych ubrankach.
[b]
W trakcie lotu z Warszawy do Seulu doba "skraca się" o osiem godzin. Jak przebiega u pani aklimatyzacja?
[/b]
Od początku mieliśmy plan, żeby całkowicie się nie przestawiać, a jedynie o 3-4 godziny względem czasu polskiego. Tak też się dzieje. Wstaję około godziny dwunastej i idę na śniadanie - generalnie w godzinach obiadu. Około 18:00-19:00 jem obiad, a o północy kolację. Na razie przebiega to dość sprawnie, a największym wyzwaniem pozostaje pogoda.
Już w sobotę biathlonowe zawody w sprincie czyli pani ulubiona konkurencja, w której chce pani powalczyć o medal. Zaczynacie z wysokiego C.
Nie ukrywam, że sprint jest moją ulubioną konkurencją, ale będzie to pierwszy bieg i nawet gdyby coś się nie powiodło, nie zamierzam spuszczać głowy i będę walczyć w kolejnych wyścigach. Choć oczywiście chciałoby się już w tym pierwszym wyścigu zaprezentować jak najwyższą formę i trochę inaczej podejść do innych wyścigów. Na pewno z mniejszą presją.
Rozmawiał w Pjongczangu Michał Bugno
[b]ZOBACZ WIDEO: Polak z Korei Południowej: Mrozy w Pjongczangu będą bardzo dokuczać sportowcom
[/b]