W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Marcin Schodowski (Zagłębie Lubin)
Ile to już razy Schodowski był murem nie do przebicia? Od trzech lat opoka Zagłębia, raz na jakiś czas zagra na tak wysokim poziomie, że nie daje nam wyboru. Graczy z Piotrkowa doprowadzał do szewskiej pasji, kiedy bronił ich rzuty ze świetnych pozycji. Odbił aż 19 prób przy rewelacyjnej skuteczności 46 proc.
Lewoskrzydłowy: Bartłomiej Tomczak (Energa MKS Kalisz)
W końcu Energa MKS ma lewoskrzydłowego z prawdziwego zdarzenia. Tomczak gwarantuje bramki od ponad dekady, nie inaczej jest w Kaliszu, gdzie sprawdza się jako egzekutor karnych i jest pewny ze swojej pozycji. W Kielcach rzucił sześć bramek, w tym pięć sprzed linii siódmego metra. Na koniec był trochę rozczarowany, bo liczył, że Enerdze MKS-owi uda się chociaż utrzymać różnicę czterech bramek do mistrzów Polski.
Lewy rozgrywający: Damian Przytuła (SPR Górnik Zabrze)
W Kwidzynie popamiętają go nie tylko dlatego, że był liderem MMTS-u w ostatnich sezonach. Kwidzynianie dzielnie walczyli w Zabrzu, ale pogrążył ich właśnie Przytuła, który w ostatnim kwadransie seryjnie trafiał do siatki. Cztery z jego wszystkich siedmiu bramek właściwie zapewniły sukces z MMTS-em.
Środkowy rozgrywający: Paweł Krupa (Sandra Spa Pogoń Szczecin)
Nominacja trochę z przymusu, ale wyłącznie jeśli chodzi o pozycję. Uznaliśmy, że wkład Krupy w zwycięstwo Pogoni w Mielcu zasługuje na wyróżnienie. Był skuteczny z lewej strony, potrafił też odnaleźć się z mniej typowej pozycji, napędzał akcje. Na jego koncie osiem goli w 13 rzutach.
Prawy rozgrywający: Roman Czyczykało (Zagłębie Lubin)
Kapitalny występ w ostatni weekend. Rozprowadzał kolegów jak na lidera przystało, łącznie aż dziewięć razy otworzył drogę do siatki. Na tym nie koniec, bo sam czasem decydował się na indywidualne akcje i przeważnie trafiał. Z sześcioma bramkami - obok Schodowskiego - był najlepszym graczem spotkania z Piotrkowianinem.
Prawoskrzydłowy: Andrij Akimenko (KS Azoty Puławy)
Bodaj najbardziej równy z zawodników Azotów. Akimenko dał popalić Chrobremu Głogów, trafił dziewięć razy w dziewięciu rzutach i już przed przerwą zapewnił prowadzenie 20:15 (w 30 minut sześć bramek). Mocny kandydat na króla strzelców Superligi.
Obrotowy: Artsiom Karalek (Łomża Vive Kielce)
Taran na tle solidnego przecież MKS-u Kalisz. Ambicję podrażniła chyba czerwona kartka w meczu Ligi Mistrzów z Veszprem, bo rozstawiał rywali po kątach i rządził w kieleckiej obronie. Białorusin rzucił siedem goli w ośmiu próbach, był główną postacią spotkania z kaliszanami.