Niesamowite zwroty akcji w Tarnowie i horror na finiszu

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: zawodnicy Grupy Azoty Unii
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: zawodnicy Grupy Azoty Unii

Grupa Azoty Unia Tarnów rozegrała kiepską pierwszą połowę i wydawało się, ze MMTS Kwidzyn bez problemu odniesie zwycięstwo. Faworyt ostatecznie wygrał, ale... dopiero po karnych.

W rundzie jesiennej starcie Unii i MMTS-u obfitowało w wydarzenia, a końcówka, w której kwidzynianie w 90 sekund odrobili cztery bramki i potem wygrali w karnych, przeszła do historii PGNiG Superligi. Tym razem emocje były bardziej rozłożone w czasie, ale działo się równie dużo.

Do przerwy tarnowianie nie istnieli. Zaczęli wprawdzie nieźle, ze ściągniętym z bramkarskiej emerytury Walentynem Koszowym, ale szybko MMTS przejął inicjatywę i uzyskał kilka bramek przewagi. Obrona Unii nie radziła sobie z Alanem Guziewiczem, Krzysztof Szczecina rozkręcił się między słupkami i wynik 16:9 był niskim wymiarem kary.

Drużyna Patrika Liljestranda wyglądała na przybitą, w jej grze brakowało pomysłu i nie zanosiło się na przełom. Tymczasem... MMTS zupełnie stanął. Przez 10 minut nie był w stanie złamać znakomicie dysponowanego Patryka Małeckiego. Podstawowy golkiper miał w tym sezonie nie zagrać z powodu kontuzji biodra, ale nagle pojawił się w bramce i niemal w pojedynkę zatrzymywał faworytów. Jego sześć interwencji w krótkim czasie, w tym dwie po rzutach Patryka Grzenkowicza, dały Unii życie. W roli zmiennika znakomicie spisał się wracający po kontuzji Jakub Kowalik. Strata została całkowicie zniwelowana nim Michał Peret przerwał niemoc swojego zespołu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ogromna zadyma! W ruch poszły pięści

Do końca zostawało jeszcze ponad 10 minut, a szala jakby przechylała się na tarnowską stronę. Gdy MMTS najbardziej tego potrzebował, do gry włączyli się bramkarze. Do poziomu Szczeciny dorównał Bartosz Dudek, udało się zatrzymać rzut Tarasa Minockiego, który mógł dać zwycięstwo i pozostawało kilkanaście sekund do końca. Nie kto inny jak Nikodem Kutyła - tak jak jesienią - wziął na siebie odpowiedzialność i doprowadził do remisu.

W karnych nie mniej emocji. Po dwa pudła z obu stron, aż do czasu gdy przed linią siódmego metra stanął Kirył Kniaziew. Białorusin nie trafił w bramkę, chwilę potem historia zatoczyła koło i jak w poprzednim starciu Hubert Kornecki zapewnił zwycięstwo po karnych. W Tarnowie niedosyt, chociaż Unia zrobiła duży krok w kierunku utrzymania - ostatnią Stal wyprzedza już o sześć punktów.
Grupa Azoty Unia Tarnów - MMTS Kwidzyn 24:24 k.2:3 (9:16)

Unia: Koszowy (3/19 - 16 proc.) Małecki (7/15 - 47 proc.) - Minocki 7, Kużdeba 7/1, Buszkow 5, Kowalik 4, Kaźmierczak 1, Zahirović, Sanek, Pinda, Sikora, Matsuura, Kniaziew, Wątroba, Wojdan, Yoshida

MMTS: Szczecina (10/28 - 36 proc.) , Dudek (4/10 - 40 proc.) - Guziewicz 5, Grzenkowicz 4, Ossowski 3, Kutyła 3, Landzwojczak 3, Szyszko 2, Jankowski 2, Peret 1, Orzechowski 1, Nastaj, Kornecki, Majewski, Krieger

Komentarze (0)