Skoro w bramce mistrzów Polski stali zawodnicy odbijający niemal co drugi rzut, to o sukcesie czy nawet wyrównanej walce w wykonaniu kaliszan nie było mowy. Mateusz Kornecki zakończył mecz z 40 proc. skutecznością, Andreas Wolff natomiast z aż 50 proc.! Golkiperzy zabili emocje, kaliszanie nawet gdy przebili się przez szczelną obronę, to natrafiali na kolejny mur.
Krzysztof Lijewski, zastępujący na ławce zawieszonego Tałanta Dujszebajewa, odważnie postawił na Yusufa Faruka i Nigeryjczyk wypadł obiecująco. Najlepszym strzelcem jednak Władisław Kulesz, który na koniec przygody z Łomżą Vive wyraźnie notuje zwyżkę formy.
Dla kielczan to już 16. finał z rzędu (w tym 12 tytułów w serii), ostatni raz nie grali o tytuł w 2005 roku. Decydujący mecz na początku czerwca w Tarnowie, a rywalem Orlen Wisła Płock albo Azoty Puławy.
Łomża Vive Kielce - Energa MKS Kalisz 37:22 (18:10)
Łomża Vive: Kornecki, Wolff - Olejniczak 3, A. Dujshebaev 4, Tournat 3, Faruk 5, Karacić 1, Kulesz 7, Moryto 2, Thrastarson 1, Surgiel 2, Paczkowski 2, Domagała 1, Karalek 6, Nahi
Energa MKS: Krekora, Zakreta - Krępa 2, Tomczak 3, Kamyszek 1, Adamski 4, Kus, Drej 1, Pedryc, Góralski 1, Wróbel 5, Szpera, K. Pilitowski 4, M. Pilitowski, Bekisz 1, Makowiejew
ZOBACZ:
Znamy rywala Łomży Vive
Pożegnanie Polaków z Ligą Mistrzów
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej