Po tym, jak w pierwszym meczu 4 Nations Cup reprezentacja Japonii pokonała 33:30 Holandię, na boisko wyszli szczypiorniści Polski i 10-krotnego mistrza Afryki - Tunezji. Nasi zawodnicy słabo rozpoczęli mecz w Ergo Arenie. Dobrze bronił Mehdi Harbaoui i gdy już drugi raz trafił Issam Rzig, w 4. minucie to Tunezyjczycy prowadzili 3:0.
W polskim zespole podczas 4 Nations Cup były miejsce na debiuty i właśnie jeden z debiutantów - Piotr Jędraszczyk jako pierwszy z Polaków wpisał się na listę strzelców. Zawodnik Piotrkowianina nie tylko pokazywał fajną skuteczność, ale również potrafił dostrzec kolegów i notował asysty. Poza Jędraszczykiem, który tylko do przerwy miał na swoim koncie 4 bramki, 4 asysty i wywalczył karnego, we wtorek w pierwszej reprezentacji zadebiutowali też Mikołaj Czapliński i Ariel Pietrasik.
Polakom trudno wychodziła gra w ataku pozycyjnym, w końcu jednak Biało-Czerwoni zaczęli przeważać i gdy w 13. minucie trafił po błędzie Tunezyjczyków Przemysław Krajewski, nasi zawodnicy po raz pierwszy wyszli w tym meczu na prowadzenie.
ZOBACZ WIDEO: "Piłkarze czują się oszukani". Były reprezentant grzmi po zachowaniu Paulo Sousy
W krótkim odstępie czasu na ławkę kar usiedli Patryk Walczak i Bartłomiej Bis i chociaż Mateusz Zambrzycki prezentował wysoką formę, Tunezja ponownie wyszła na prowadzenie. Goście z Afryki zbudowali ponownie 3-bramkową przewagę. W ostatniej akcji po tym, jak po asyście Ariela Pietrasika akcję wykończył Kamil Syprzak, I połowa zakończyła się wynikiem 12:14.
Drugą połowę pomimo gry w przewadze rozpoczęliśmy bardzo słabo i gdy trafił Frad Ridha, przegrywaliśmy już 13:17. Polacy grali bardzo chaotycznie i zauważył to też Patryk Rombel, który podczas czasu zaznaczył, że Polacy dają tlen reprezentacji Tunezji. Niestety w grze Polaków niewiele się zmieniło i gdy po kolejnym błędzie indywidualnym akcję wykończył Oussama Boughanmi, było już 23:17 dla naszych rywali.
Trener Rombel dał we wtorek szansę wielu młodym zawodnikom i jak pokazało spotkanie z dobrze zbudowanymi Tunezyjczykami, w dużej mierze była to selekcja negatywna. Nawet, gdy na boisko wszedł Mateusz Kornecki i obronił kilka piłek, Polacy nie potrafili zbliżyć się do rywala na mniej niż 5 bramek różnicy. Dopiero w samej końcówce odrobiliśmy kilka bramek i gdy kontratak wykorzystał Arkadiusz Moryto, na 3 minuty przed końcem było 23:27.Nasi zawodnicy nie poszli za ciosem i ostatecznie przegrali 26:30.
Polska - Tunezja 26:30 (12:14)
Polska: Zembrzycki, Kornecki -
Moryto 5, Jędraszczyk 4, Syprzak 4, Olejniczak 4, Przytuła 3, Krajewski 2, Przybylski 2, Walczak 1, Komarzewski 1 oraz Bis, Pietrasik, Tomczak, Czapliński, Adamski.
Najwięcej bramek dla Tunezji: Abdelli, Boughanmi, Darmoul - po 5, Toumi 3.