Ogromnych emocji dostarczyło przede wszystkim spotkanie w Bukareszcie. Rumuni już w pierwszej serii gier pokazali, że są niezwykle groźni i po letniej przebudowie są w stanie walczyć każdym zespołem z europejskiego topu. Na inaugurację rozgrywek pokonali Łomżę Vive Kielce, a i tym razem byli blisko wywalczenia punktów w starciu z FC Porto.
Portugalczycy zaczęli fatalnie, bo już w drugiej minucie spotkania otrzymali czerwoną kartkę. Na ławkę kar został wyrzucony Djibril M’Bengue i już sam początek zwiastował spore nerwy. Przyjezdni od pierwszych minut świetnie spisywali się natomiast w ataku i błyskawicznie wypracowali przewagę czterech trafień. Rumuni w tym czasie mieli spore problemy ze skutecznością, na dodatek średnio wyglądała ich defensywa.
Gospodarze wspierani przez żywiołowo reagującą publiczność zdołali zmniejszyć straty do jednego trafienia i na przerwę schodzili przegrywając 14:15.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co wyczyniał piłkarz PSG? Trening "na Neymara"
Druga połowa była zdecydowanie bardziej wyrównana - szczypiorniści z Bukaresztu zaczęli od doprowadzenia do remisu i gra zrobiła się naprawdę zacięta. Po chwili to jednak Portugalczycy doszli do głosu, znów odskoczyli na cztery bramki i wydawało się, że wszystko będą mieli już pod kontrolą. Nic bardziej mylnego. Gospodarze ponownie rzucili się do odrabiania strat i na niespełna dziesięć minut przed końcem na tablicy wyników znów zagościł remis.
Przeciąganie liny trwało - gracze z Porto wypracowywali przewagę, by po chwili błyskawicznie ją stracić. Ostatecznie udało im się wygrać, chociaż ostatnie słowo w meczu mieli gospodarze - Bannour zmarnował jednak piłkę na remis.
Szczypiorniści MOL-Picku Szeged sprawę zwycięstwa rozstrzygnęli natomiast w pierwszej połowie pojedynku z Mieszkowem Brześć. Węgrzy po trzydziestu minutach gry prowadzili czterema trafianiami, a przerwie gospodarze nie umieli tej różnicy zniwelować.
Chociaż druga część meczu była zdecydowanie bardziej wyrównana, goście spokojnie kontrolowali wynik. Najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania okazał się Imanol Garcianda - autor siedmiu bramek.
Mieszkow Brześć - MOL-Pick Szeged 25:28 (12:16)
Najwięcej bramek: dla Mieszkowa - Stas Skube, Vladimir Vranjes - po 4, Baptiste Bonnefond, Maksym Baranow - po 3; dla MOL-Picku - Imanol Garciandia 7, Dean Bombac 6, Bence Banhidi 5.
Dinamo Bukareszt - FC Porto Sofarma 26:27 (14:15)
Najwięcej bramek: dla Dinama - Alex Pascual, Raul Nantes, Javier Humet, Razvan Gavriloaia, Nicusor Negru - po 3; dla FC Porto - Miguel Alves, Victor Iturriza Alvarez - po 5, Fabio Magalhaes, Leonel Fernandes - po 4.