Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Za wami kolejne przygotowania. Zespół wygląda lepiej niż rok temu?
Bartosz Jurecki, trener Piotrkowianina Piotrków Trybunalski: Ogólnie cały okres przygotowawczy jest na duży plus. Dużo pracowaliśmy, każdy z chłopaków się starał i chcemy wejść w sezon tak, jak go zakończyliśmy - dobrą grą, agresywną obroną i wszystko robimy tak, żeby tak to wyglądało. Z Michałem Matysikiem możemy być zadowoleni z pracy drużyny, która była zaangażowana i wszystko zostało wypełnione zgodnie z założonym planem.
Pokazaliście, że po serii porażek można się obudzić. Czy summa summarum to lepiej niż jedno zwycięstwo na trzy-cztery mecze?
Jeżeli przegrywa się osiem spotkań pod rząd, z czego większość jedną bramką, to boli. Ja bardziej patrzę na nasze głowy, bo w chłopakach siedziało to bardzo mocno. 3-4 mecze przegrywaliśmy jedną bramką prowadząc przez większość czasu i jak przychodził następny mecz, to było widać strach w oczach. Widzieliśmy pracę na treningach, trzeba było przełożyć to na mecze, by wyglądało to równo. Spotkaniem, które było dla nas najważniejsze, było to w Mielcu. Przegrywając byśmy się skreślili, a pokazaliśmy charakter i wolę walki. Oni uwierzyli w siebie i gra wyglądała dobrze. W sparingach też gra wygląda podobnie do tego, co było pod koniec roku. Jesteśmy bardzo zadowoleni i oby tak dalej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko
Piotrkowianin nie należy do krezusów finansowych i widać to po transferach. Czy inni wam nie uciekli?
Nie przeskoczymy pewnych rzeczy. Mamy swój system i prezes nie obiecuje gruszek na wierzbie. Płacimy ile mamy i zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy mocni jeśli chodzi o finanse, prawdopodobnie jesteśmy tu na samym końcu. Wzmocnienia były rozsądne - Adam Babicz i Kamil Sadowski są doświadczonymi zawodnikami i takich potrzebowaliśmy. Mamy młodego Antka Donieckiego, który ma niesamowitą wolę walki i charakter. Doświadczenie będzie u niego przychodziło, ale jestem zadowolony. Mamy też Damiana Chmurskiego, który świetnie uzupełnia się w bramce z chłopakami, których mamy.
Kadra wydaje się być zbilansowana.
Zawodnicy są, kadra jest młoda, ale dochodzi doświadczenie tych, co doszli oraz Adama Pacześnego, Romana Pożarka i Piotra Swata. To profesjonalni zawodnicy, którzy pokazują innym chłopakom, jaką drogą mają iść i nie mogę powiedzieć o nich złego słowa. Młodzi są wpatrzeni i gdy oni nie odpuszczają, to młodsi tym bardziej. Nie musimy się niczego bać, jeśli chodzi o charakter i wolę walki.
W okolicy macie sporo ośrodków pierwszoligowych. To chyba atut pod względem skautingu.
Jak się nie ma pieniędzy, to trzeba troszeczkę dłużej poszukać, rozpoznać teren, więcej rozmawiać i analizować, kto by do nas pasował. Nie możemy być rozrzutni i pozwolić sobie wziąć dziesięciu, a odstrzelić czterech. To jednak też fajna szkoła dla nas i dobrze wszystko się zazębia.
Gdy wracałeś do polskiej ligi, struktura była jasna. Teraz widać, że nawet zespoły z dołu tabeli potrafią ściągać reprezentantów. To plus dla polskiej ligi?
Wszystko dzieje się powoli, małymi krokami idziemy do przodu, ale idziemy. Kluby z Kielc, Płocka i Puław mają olbrzymie budżety i mogą sobie pozwolić na zawodników klasowych, ale jak powiedziałeś są drużyny mające budżet trochę większy niż wcześniej i mogą pozwolić sobie na ściągnięcie zawodników klasowych doświadczonych lub utalentowanych młodych. To plus dla polskiej ligi, różnorodność zawodników jest coraz większa.
Czy wy wśród waszej młodzieży macie kandydata do objawienia sezonu?
Na razie spokojnie, najważniejsze by wszyscy byli u nas zdrowi, by każdy mógł grać w takim samym wymiarze czasowym, by nie trzeba było kombinować z innymi rozwiązaniami. Mamy młodego Piotra Jędraszczyka, który jest fenomenalnym zawodnikiem, dobrze gra jeden na jeden, świetnie współpracuje i ma dobry rzut. W zeszłym roku dwie kontuzje go wyeliminowały, a mógłby konkurować ze zwycięzcą w kategorii objawienie sezonu. Mamy młodych, charakternych zawodników i mam nadzieję, że będzie to fajnie wyglądało w sezonie.
Zaczynacie sezon od meczu z Torus Wybrzeżem. To dobry rywal na początek czy wolelibyście kogoś mocniejszego, co by pozwoliło na pokazanie braków?
To zależy, jak wygrasz z gdańszczanami będzie super, a jak przegrasz to będziesz mógł mówić, że szkoda, że nie graliśmy z mocniejszą drużyną. Nie ma złotego środka. Jest Torus Wybrzeże, gramy u siebie, przyjdą kibice i liczymy na pełną halę, bo czujemy się wtedy mocniejsi. Zrobimy wszystko, by wygrać na inaugurację.
Wymieniliście się już uszczypliwościami z Mariuszem Jurkiewiczem i Damianem Wleklakiem?
Nie, broń boże. Każdy pracuje dla swojego klubu i chce dla niego jak najlepiej. Przed meczem i po jego zakończeniu możemy rozmawiać, podczas jesteśmy rywalami i każdy walczy jak najlepiej.
Patrząc na to ilu zawodników spośród Orłów Wenty pracuje teraz w PGNiG Superlidze czy inwestowaliście w nowy ekspres do kawy?
To na pewno! Kawkę czy małe piwko można wypić zawsze.
Podsumowując. Które miejsce będzie dobre dla Piotrkowianina na koniec sezonu?
Jesteśmy ambitnym zespołem i chcemy grać o jak najwyższe miejsce, wyższe niż w zeszłym roku i mieć spokojne utrzymanie. Liga to pokaże. Koncentrujemy się na każdym spotkaniu, a jak to się ułoży? Już w grudniu będzie można powiedzieć coś więcej.
Czytaj także:
Kolejne znane nazwisko w Kielcach
Michał Jurecki głodny sukcesów