Wydawało się, że ostatnia kolejka w PGNiG Superlidze Kobiet nie będzie miała żadnego ładunku emocjonalnego. Nic bardziej mylnego. Poznaliśmy już co prawda zespół, który sięgnął po koronę mistrzowską (lubińskie Zagłębie), ale walka trwała o 2. i 3. miejsce.
- Każda z nas ma świadomość, jakiej rangi jest to spotkanie. Nie chodzi tylko o punkty, ale i o sportową złość oraz honor. Nie trzeba nas dodatkowo motywować, wszystkie wiemy, o co walczymy - przyznała Kinga Achruk. Rzeczywiście, zwycięstwo w "świętej wojnie" (więcej o zapowiedzi meczu tutaj) dawało MKS-owi Perle pozycję tuż za liderem (lepszy bilans bezpośrednich meczów z KPR-em Gminy Kobierzyce).
Jeśli ktoś sądził, że Miedziowe zagrają, jakby ten mecz nie miał prestiżu, był w błędzie. Presja swoje zrobiła. Pewnie ciut większa, bo w końcu z udziałem kibiców. Obie drużyny popełniały nad wyraz dużo błędów. Inna sprawa, że najjaśniejszymi postaciami w tamtym fragmencie zawodów były bramkarki, Monika Maliczkiewicz z jednej strony i Weronika Gawlik z drugiej. Uwagę zwracały kontry. W ciągu 15 minut więcej miały ich lubinianki, stąd też to one wyszły na prowadzenie (4:6).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Perfekcyjna bramkarka"! Iga Świątek poradziłaby sobie w futbolu?
Warto dodać, że szansę debiutu przed lubelską publicznością otrzymała Katarzyna Drzemicka. Niestety, na Magdę Balsam nie znalazła sposobu, ale nie tylko ona. Skrzydłowa z Lublina (po sezonie opuszcza Perłę), kiedy tylko ustawiała się na 7. metrze, trafiała za każdym razem (4/4). Przyjezdne częściej musiały sobie radzić w osłabieniu. Spisywały się jednak na tyle dobrze, że do szatni zeszły ze skromną przewagą.
Ekipa Moniki Marzec bardzo rzadko uruchamiała obrotową. Joanna Szarawaga była jednak pilnowana momentami przez trzy rywalki, więc jej słaba aktywność nie mogła dziwić. Zdecydowanie lepiej w drugą część weszły nowe mistrzynie Polski. I znowu było to zasługą ich świetnej postawy w obronie. Nie stały płasko 6-0. W 36. minucie, po kolejnym złym podaniu Zagłębie trafiło już na 16:11. Mina trenerki gospodyń mówiła sama za siebie.
W tym samym czasie trwał mecz w Kobierzycach. KPR prowadził w 42. minucie z Młynami Stoisław 19:17. Oznaczało to, że lublinianki stracą 2. lokatę. Oczywiście na tamten moment. Perła sama niewiele robiła, by zmienić niekorzystny obraz gry w Hali Globus. Lubinianki raz po raz rozmontowywały defensywę najbardziej utytułowanej drużyny w Polsce. Powiedzieć o supremacji przyjezdnych, to jakby nic nie powiedzieć. Skończyło się pogromem, bo z perspektywy przebiegu drugiej połowy tak to należało ocenić.
PGNiG Superliga Kobiet, 28. kolejka:
MKS Perła Lublin - MKS Zagłębie Lubin 20:30 (11:12)
MKS Perła: Razum, Gawlik, Wdowiak - Balsam 6 (4/4), Szarawaga, Więckowska, Gęga, Królikowska, Tatar, Nocuń 3, Anastacio 4, Nosek, Gadzina, Rosiak 4 (1/1), Achruk.
Karne: 5/5.
Kary: 6 min. (Gęga, Królikowska, Gadzina - 2 min.).
MKS Zagłębie: Wąż, Drzemicka, Maliczkiewicz - Stanisławczyk, Grzyb 1 (0/1), Hartman, Górna 4, Drabik, Galińska 5 (1/1), Zawistowska 4, Kochaniak 2 (1/1), Machado Matieli 4, Noga, Świerżewska 8, Milojević 2.
Karne: 2/3.
Kary: 8 min. (Górna, Drabik, Świerżewska, Milojević - 2 min.).
Sędziowie: Leszczyński, Piechota (obaj z Płocka).
Czytaj także:
--> Bardzo duża niespodzianka. Liga Mistrzów bez etatowego uczestnika