El. ME 2022. To nie przelewki. Polacy prawie bez marginesu błędu

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto

To jeden z najtrudniejszych momentów kadry szczypiornistów od początku kadencji Patryka Rombla. Po porażce z Holandią realny jest scenariusz z brakiem awansu do ME 2022. Żeby pozostać w grze, najlepiej pokonać Słoweńców.

- Nie wierzę, że drugi raz zagramy tak słabo - zapewnia selekcjoner Patryk Rombel. W marcu szczypiorniści, chwaleni po udanym występie w MŚ 2021, dostali na głowę kubeł zimnej wody. Wręcz lodowatej, bo finał meczu z Holendrami bardzo bolał. Mając w rękach piłkę na zwycięstwo, Polacy nie wykorzystali szansy, a Oranje wyprowadzili zabójczy cios w ostatniej sekundzie po wzorcowo przygotowanej akcji. Biało-Czerwoni tylko stali i patrzyli jak Kay Smits z bliska kończy efektowną wrzutkę.

- Biorę odpowiedzialność za fatalnie rozegraną końcówkę. Na 40 sekund przed syreną wyprowadzaliśmy akcję, a jednak daliśmy Holendrom drugie życie. To nie powinno się zdarzyć. Poza tym byliśmy bardzo nieskuteczni, w dodatku te stykowe piłki trafiały akurat do Holendrów - ocenia Rombel.

Porażka nie tylko bardzo zabolała, sprawiła, że awans do ME 2022 jest dość odległą perspektywą. Wciąż Polacy mają swój los we własnych rękach, ale już jedna porażka w dwóch ostatnich meczach będzie oznaczać oglądanie się na rywali z innych grup.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Chciał tylko wybić piłkę rywalowi

Wersja minimalistyczna zakłada dwa punkty w dwóch meczach, które przy innych korzystnych rozstrzygnięciach prawdopodobnie dadzą miejsce w najlepszej czwórce wśród zespołów z trzecich miejsc w grupie (liczy się bilans tylko z dwoma najlepszymi zespołami każdej grupy).

Zanim Polacy spróbują zrewanżować się Holendrom, podejmą w Opolu Słoweńców. Nawet pomimo niedawnych zawirowań kadrowych i procesu odmładzania, reprezentacja z Bałkanów nadal ma ogromny potencjał. Z obecnym, odmienionym przecież składem Słoweńcy byliby kandydatami do medalu na każdej imprezie (ZOBACZ).

Tajną bronią może okazać się... Michał Daszek. W Europie znany od lat, ale w roli prawoskrzydłowego. Jako rozgrywający pokazywał się okazjonalnie. Tak było do sezonu 2020/21, a dokładniej do wiosny 2021 roku, kiedy z konieczności stał się pierwszym wyborem na tej pozycji w Wiśle Płock. Nie przeszkadzają mu przeciętne jak na rozgrywającego warunki fizyczne, jego obecność na prawej stronie i tak powinna wprowadzić nową jakość. Po kontuzji Macieja Majdzińskiego w jego buty próbował wejść Rafał Przybylski, ale - ujmując to dość delikatnie - w ataku był bardzo chimeryczny. A na pewno potrzebował zmiennika.

Z gorszych wiadomości - w Opolu brakuje Kamila Syprzaka i Przemysława Krajewskiego. O ile ten pierwszy nie stanowi takiej wartości dodanej dla kadry jak dla PSG, o tyle nieobecność Krajewskiego komplikuje życie. Nie chodzi nawet o świetną formę lewoskrzydłowego Wisły w rundzie wiosennej i zabójczą skuteczność w kontrach. To przede wszystkim jeden z najlepszych obrońców reprezentacji, człowiek od zadań specjalnych, który akurat mógłby uprzykrzyć życie błyskotliwym słoweńskim rozgrywającym.

W pierwszym meczu Polacy przegrali ze Słoweńcami 29:32 (CZYTAJ)

Polska - Słowenia / 29.04.2021, godz. 20.30

Źródło artykułu: