Trudno było oczekiwać, że skopijczycy odrobią ogromne straty, które mieli po pierwszym spotkaniu. Macedończycy przegrali u siebie różnicą aż czternastu trafień i tylko kataklizm mógłby spowodować, że ich rywale nie awansują do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów.
Rewanż był więc jedynie formalnością. Ekipa z Veszprem mogła grać z dużą swobodą i komfortem. Macedończycy chcieli natomiast zetrzeć złe wrażenie i faktycznie - na początku spotkania starali się prowadzić z Madziarami zaciętą walkę. Sił starczyło jednak na zaledwie dziesięć minut wyrównanego pojedynku.
Od tego momentu gospodarze zaczęli budować przewagę - najpierw odskoczyli na trzy trafienia, a chwilę później ich prowadzenie urosło już do pięciu oczek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę
Początek drugiej połowy zdecydowanie należał do zawodników Telekomu Veszprem. Węgrzy się nie zatrzymywali i błyskawicznie powiększyli przewagę do dziesięciu bramek.
Skopijczycy starali się dotrzymać kroku rywalom, ale brakowało im skuteczności i pomysłu. Nie pomagały błędy, brak czujności w obronie i niedokładność w ataku. Ostatecznie Vardar przegrał 30:39.
Na ekipę z Veszprem w ćwierćfinale czekają już szczypiorniści HBC Nantes, którzy do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów awansowali kosztem Łomży Vive Kielce.
Telekom Veszprem - Vardar Skopje 39:30 (20:15)
Awans: Telekom Veszprem, dwumecz: 80:57
Czytaj też:
Wielkie rozczarowanie w Łomży Vive. "Jestem najbardziej odpowiedzialny za porażkę"
Liderzy nie zawiedli. Orlen Wisła z drugim zwycięstwem w tygodniu