- Muszę powiedzieć, że to ja jestem najbardziej odpowiedzialny za tę porażkę, ale moja drużyna walczyła odważnie do końca. Nasi zawodnicy zdobyli 31 bramek, straciliśmy 34. Sześć obron bramkarzy przez cały mecz to zdecydowanie za mało. Bardzo przepraszam, że zawiodłem moich kolegów - nie ukrywał bramkarz Andreas Wolff.
Niemiec ponownie w ostatnich tygodniach nie miał swojego dnia, przede wszystkim został zepchnięty w cień przez Emila Nielsena. Duński bramkarz HBC Nantes bronił fenomenalnie. Trener Tałant Dujszebajew przyznał, że jego postawa zadecydowała o losach dwumeczu. W wyrazie uznania uścisnął Duńczykowi dłoń podczas konferencji.
Przygoda z Ligą Mistrzów zakończyła się zbyt wcześnie, biorąc pod uwagę, że Łomża Vive Kielce biła się o pierwsze miejsce w grupie z PSG i Flensburgiem, po drodze rozgrywając m.in. znakomity mecz z paryżanami. Słabsza końcówka fazy grupowej sprawiła, że mistrzowie Polski musieli zmierzyć się z nieprzewidywalnym Nantes, o czym przekonali się na własnej skórze.
Już pierwszy mecz we Francji, wygrany jedną bramką, zwiastował kłopoty. W rewanżu cudów dokonywał Nielsen, weteran Rock Feliho dowodził obroną, jeszcze starszy Kirył Łazarow momentami robił, co chciał z kielecką obroną. Alex Dujshebaev tym razem nie był w stanie odwrócić losów dwumeczu.
- Gratulacje dla Nantes, wykonali świetną robotę. Mogę tylko powiedzieć, że nie możemy grać drugich połów tak źle, jak to zrobiliśmy dzisiaj. Poza tym chciałbym dodać, że w fazie play-off wygranie wyjazdowego meczu tylko jedną czy dwiema bramkami to bardzo niebezpieczna sprawa. Cóż, teraz mecz ćwierćfinałowy Nantes z Veszprem obejrzymy w telewizji. Emil Nielsen zrobił dziś największą różnicę - skomentował na konferencji prasowej trener Dujszebajew.
ZOBACZ:
Faworyci grają dalej
Koniec marzeń Porto
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę