W półfinale Pucharu Polski spotkały się dwie zdecydowanie najlepsze ekipy w kraju - Łomża Vive Kielce i Orlen Wisła Płock, których mecze określane są mianem "świętej wojny". W spotkaniu od początku było nerwowo, a emocji nie mógł opanować porywczy trener gospodarzy - Tałant Dujszebajew.
W 19. minucie zawodnik gości Mirsad Terzić sfaulował Daniela Dujshebaeva. Przewinienie nie było ostre, ale zawodnik Vive po odepchnięciu źle stanął i niewykluczone, że doznał poważnej kontuzji prawego kolana. 23-latek nie mógł kontynuować meczu, a w prawdziwy szał wpadł jego ojciec.
Były selekcjoner reprezentacji Polski miał olbrzymie pretensje do delegata meczu. Wyliczał, że był to kolejny faul w wykonaniu rywali. Wymachiwał rękami, krzyczał, a podczas transmisji było słychać nieparlamentarne słowa, które padały z jego ust.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wystrzelił jak z armaty. Jeszcze o nim usłyszymy
"Pewna granica została przekroczona" - nie miał wątpliwości komentujący mecz na TVP Sport Michał Matysik. Ostatecznie trener Vive otrzymał czerwoną kartkę i został odesłany na trybuny, gdzie wciąż krzyczał w kierunku delegata oraz sędziów.
Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Vive 29:27 i to kielczanie awansowali do finału Pucharu Polski, w którym zmierzą się z zespołem Azoty Tarnów.
Czytaj też:
-> Piłka ręczna. Łzy kapitan reprezentacji Polski. Biało-Czerwone lepsze od Czeszek
-> PGNiG Superliga. Trener Azotów Puławy trafił do szpitala