Młyny Stoisław jechały do Jarosławia z rządzą rewanżu za ligową potyczkę. Ewentualny awans do dalszej fazy Pucharu Polski mógł być też osłodą za słabsze wyniki w PGNiG Superlidze Kobiet. Ten cel udało się osiągnąć, ale emocji mieliśmy naprawdę co nie miara.
Jarosławianki niemal od pierwszego gwizdka miały pewien kłopot ze skutecznością. Albo nie trafiały w światło bramki, albo na przeszkodzie stawała Aleksandra Krebs. Reidar Moistad musiał dość szybko reagować. Wśród przyjezdnych dużo zamieszania w szykach obronnych rywalek wprowadzała Lesia Smolich. Błędem byłoby jednak wskazywać, że tylko Ukrainka sprawiała pozytywne wrażenie. Koszalinianki miały więcej argumentów ofensywnych, oczywiście jak na tamten moment zawodów (6:9). Efekt przynosiła zmiana pozycji Anny Mączki z Juliją Andrijczuk.
Po drugiej stronie parkietu odpowiedzialność za zdobywanie bramek brała na siebie głównie Martyna Żukowska. I wychodziło to z całkiem niezłym skutkiem. Potrafiła nie tylko przymierzyć z dystansu, ale zachować stoicki spokój na linii siódmego metra. Kiedy wydawało się, że Młyny pójdą za ciosem, zanotowały niepokojący przestój. Zeszłoroczne finalistki Pucharu Polski zapłaciły za to dość słoną cenę. Zamiast bowiem mieć kilka bramek zapasu, po pierwszej połowie przegrywały już 14:18.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rajskie wakacje seksownej tenisistki
Kolejny zwrot akcji nastąpił po zmianie stron. Miejscowe w ciągu 10 minut po wznowieniu meczu dopisały do swojego dorobku tylko 2 trafienia. Zupełnie odmiennie prezentowały się ich przeciwniczki. Znowu wypracowały sobie zaliczkę, którą do pewnego momentu udawało im się utrzymywać. Ale od stanu 21:24 znowu tablica świetlna wskazała na remis po 25.
Jarosławianki nie dawały za wygraną. Przecież nie tak dawno ograły ekipę z województwa zachodniopomorskiego dzięki solidnej postawie w końcówce meczu (28:25). I tym razem postawiły wszystko na jedną kartę. Dobrze spisywała się w tamtym czasie choćby Katarzyna Kozimur. Wszystko wskazywało na to, że o awansie do półfinału zdecyduje jedna bramka. Na 30 sekund przed przerwą przy stanie 27:28 o czas poprosił Waldemar Szafulski. Ostatecznie zespołowi nie udało się wykonać rzutu. Po prostu skończył się regulaminowy czas gry.
PGNiG Puchar Polski kobiet, 1/4 finału:
Eurobud JKS Jarosław - Młyny Stoisław Koszalin 27:28 (18:14)
Eurobud JKS: Szczurek, Ciąćka - Donets, Matuszczyk 3, Mikosz, Nieściaruk 4, Pietras 1, Zimny 3, Żukowska 7 (3/4), Strózik, Kozimur 6, Parandii 3.
Karne: 3/4.
Kary: 8 min. (Żukowska - 4 min., Kozimur, Parandii - 2 min.).
Młyny Stoisław: Filończuk, Krebs - Urbaniak 4, Mazurek, Mączka 6 (3/4), Haric, Wołownyk 2, Kowalik 2, Rycharska 3, Nowicka 1, Smolich 4 (1/1), Borysławska 1, Andrijczuk 5, Somionka.
Karne: 4/5.
Kary: 2 min. (Andrijczuk).
Sędziowie: Czochra, Szpinda.
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj także:
--> Piotrkowianki wciąż marzą o sukcesie i nie zawiodły
--> Miedziowe śrubują rekord. Nikomu nie idzie tak dobrze