Trudno wygrać z kimkolwiek w lidze, jeśli przez 15 minut nie rzuca się bramki. SPR Stal Mielec zaprezentowała szeroki wachlarz pomyłek, od podań w ręce rywali, po rzuty w Patryka Małeckiego i faule ofensywne. Mielczanie najchętniej wyrzuciliby z głowy pierwszy kwadrans drugiej połowy, kiedy właściwie pogrzebali swoje szanse na zwycięstwo.
To nie tak, że Grupa Azoty tylko czekała na wpadki rywali. Dobrze pracowała obrona, wysoki poziom utrzymywał Patryk Małecki. Nawet przeciętni wcześniej rozgrywający Rennosuke Tokuda i Przemysław Mrozowicz przypomnieli w końcu, że w końcówce rundy jesiennej straszyli silniejsze zespoły.
Przewaga momentalnie urosła do siedmiu bramek i w takiej sytuacji było właściwie jasne, że punkty zostaną w Tarnowie. Chwała Stali, że chociaż spróbowała zmniejszyć straty i w końcówce mieliśmy namiastkę emocji. Rozegrał się Marek Monczka, a po golu Kosty Petrovicia zrobiło się już tylko 22:20. Grupa Azoty odpowiedziała tym, co ma najlepsze. Rennosuke Tokuda wykończył zespołową akcję i zapewnił zwycięstwo.
Stal znowu zostawiła nie najlepsze wrażenie. Zmiana trenera jak na razie nie wpłynęła pozytywnie na mielczan, którzy mieli duże problemy ze sforsowaniem obrony Grupy Azoty. Marek Motyczyński ma o czym myśleć przed trzema marcowymi spotkaniami.
Grupa Azoty Tarnów - SPR Stal Mielec 24:20 (11:11)
Grupa Azoty: Małecki (15/34 - 44 proc.), Liljestrand (0/1) - Tokuda 6/2, Zahirovic 4, Wojdan 4, Majewski 2, Kniaziew 2, Mrozowicz 2, Dadaj 2, Yoshida 1, Kużdeba 1, Kużdeba 1, Sanek, Kowalik, Pedryc, Wajda
Karne: 2/2
Kary: 4 min. (Yoshida, Mrozowicz)
Stal: Andjelić (5/17 - 29 proc.), Witkowski (5/17 - 29 proc.) - Petrović 5, Mocznka 5/1, Wojdak 2, Wilk 2, Krupa 2, Janyst 2, Wołyncew 1, Adamczuk 1, Krycki, Flont, Ivanović, Oliveira, Mochocki, Nowak
Karne: 1/1
Kary: 4 min. (Janyst, Krupa)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo Lindsey Vonn. Upadek jej nie złamał