Sandra Spa Pogoń jechała na Dolny Śląsk po zwycięstwo. Mierzyła się z ostatnim w tabeli Chrobrym i miała prawo liczyć na punkty. Głogowianie, którzy dość niespodziewanie wylądowali na samym dnie w PGNiG Superligi Mężczyzn, wcale jednak nie stali na straconej pozycji. Była to dla nich okazja, by odbić się od dna. I trzeba przyznać, że tej szansy nie zmarnowali.
Gospodarze mieli jeden poważny problem, często byli odsyłani na ławkę kar. Do przerwy zawodnicy Witalija Nata "odpoczywali" w ten sposób aż 12 minut. Niwelowali to jednak kapitalnym między słupkami Rafałem Stacherą. Bramkarz miejscowych odbił łącznie 6 na 11 rzutów Portowców (35 proc. skutecznych interwencji). To zrobiło różnicę. Pierwszą połowę Chrobry wygrał 15:12.
Najskuteczniejszymi w szeregach Pogoni byli w tamtym czasie obaj środkowi rozgrywający: Piotr Rybski oraz Patryk Biernacki. Odpowiednio 4 i 3 trafienia. Bolała gra gości z kołem, czego akurat nie można było powiedzieć o przeciwniku. Damian Krzysztofik nawet mając rywala na swoich plecach, potrafił się obrócić i pewnie umieścić piłkę w siatce. Dokładnie w taki sposób ustalił wynik do przerwy.
ZOBACZ WIDEO: Piłka ręczna. Morawski nie ma wątpliwości. "Żeby być na szczycie trzeba co kilka dni grać mecze z mocnymi rywalami"
Ósmy zespół w rozgrywkach wciąż mógł odmienić przebieg meczu. Po zmianie stron nadal jednak szwankowała skuteczność i to w takich sytuacjach, jak kontra bezpośrednia czy pozycja sam na sam (błędy Dawida Krysiaka lub Dawida Fedeńczaka). Pewnym pocieszeniem mogła być postawa Mateusza Gawrysia. Należało jednak dorzucić coś ekstra. Akurat z tej roli kapitalnie wywiązywał się Kamil Sadowski. Z całą pewnością najlepszy zawodnik spotkania.
W pewnym momencie szczypiorniści i jednych, i drugich coraz częściej chwytali się za głowy, nie rozumiejąc decyzji sędziów. W 43. minucie było już tylko 19:18, a jeszcze chwilę wcześniej głogowianie mieli bardzo bezpieczny, bo aż 5-bramkowy zapas. Chrobry nie stracił co prawda prowadzenia, ba, nawet je podwyższył, ale od 49. minucie nie mógł już liczyć na Sadowskiego. Prawy rozgrywający otrzymał czerwoną kartkę (z gradacji kar).
Im bliżej końca zawodów, tym błędów, zwłaszcza u gości, było coraz więcej. Wydawało się, że emocji już nie uświadczymy, bo jak o tym myśleć, kiedy tablica świetlna wskazała stan 27:21. A jednak. Portowcy złapali kontakt. A miejscowi od 58. minuty nie mieli Bartosza Warmijaka (czerwona kartka za faul na Rybskim). Zostało 10 sekund do końcowej syreny. Piłkę otrzymał Wojciech Matuszak, ale "trafił" w Stacherę. Komplet punktów został na Dolnym Śląsku.
PGNiG Superliga, 11. kolejka:
Chrobry Głogów - Sandra Spa Pogoń Szczecin 30:29 (15:12)
Chrobry: Stachera, Derewiankin - Krzywicki, Grabowski 2, Zdobylak 3, Warmijak 1, Sadowski 8, Klinger 4, Babicz 2, Przysiek, Marszałek 1, Tilte 1, Orpik 4, Krzysztofik 4, Bekisz.
Karne: 2/3.
Kary: 20 min. (Sadowski - 6 min., Krzysztofik, Warmijak - 4 min., Klinger, Marszałek, Orpik - 2 min.).
Czerwone kartki: Kamil Sadowski w 49. minucie z gradacji kar, Bartosz Warmijak w 58. minucie za faul na Rybskim.
Sandra Spa Pogoń: Terekhof, Gawryś - Telenga, Krok, Wrzesiński, Wąsowski 1, Gierak 6, Krupa, Bosy, Biernacki 4, Jedziniak, Krysiak 4, Matuszak 2, Rybski 11, Zaremba, Fedeńczak 1.
Karne: 7/7.
Kary: 14 min. (Wąsowski - 4 min., Gierak, Biernacki, Jedziniak, Matuszak, Fedeńczak - 2 min.)
Sędziowie: Gratunik, Wołowicz.
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj także:
--> Kraśnicki zrezygnował z szefowania ZPRP
--> Dagur Sigurdsson blisko powrotu do Bundesligi