Miało być lekko, łatwo i przyjemnie. Francja, jako kolejny wielki faworyt turnieju mistrzostw świata w Egipcie, przekonała się, że żadnego przeciwnika nie wolno nie doceniać. Niewiele brakowało, a Trójkolorowi straciliby punkty w starciu ze Szwajcarią. Udało się dzięki interwencji Vincenta Gerarda w ostatniej sekundzie rywalizacji. Nieudaną próbę zaliczył Medhi Ben Romdhane.
Jak wielkie problemy mieli podopieczni Guillaume Gille'a niech świadczą pomeczowe statystyki. Skuteczność w ataku pozycyjnym sięgnęła zaledwie 49 proc. To tak utytułowanej drużynie po prostu nie przystoi. Trzeba jednak oddać, że często skórę rywalom ratował Nikola Portner. Niezrozumiałe w wykonaniu brązowych medalistów ostatnich mistrzostw świata było jednak coś zupełnie innego. A konkretnie pozwalanie na swobodne rozgrywanie i rzucanie jednemu zawodnikowi, Andy Schmidowi (autor w sumie 10 bramek).
Wystarczyło wyłączyć tego rozgrywającego i być może zwycięstwo przyszłoby dużo łatwiej. W sumie oddał on aż 17 rzutów. Nikt w jego zespole nawet nie zbliżył się do tego osiągnięcia. Po drugiej stronie parkietu dobrą robotę w ofensywie wykonywał Kentin Mahe. Właściwie tylko do niego nie można było mieć zastrzeżeń. Oczywiście jeśli mowa o formacji ofensywnej. Co istotne, nie zdarzyło się w tym meczu, by Francja wygrywała więcej niż dwoma bramkami.
Niestety, znowu dużą rolę w tych zawodach odegrali arbitrzy. Najpierw zupełnie niezrozumiała była decyzja argentyńskiej pary odnośnie faulu w ataku Romana Sidorowicza. Bardziej to on był popychany będąc już w powietrzu niż na odwrót. Skończyło się jeszcze gorzej, bo na dwóch minutach kary za to, że nie zostawił piłki, która bardziej przykleiła się do jego dłoni niż była celowym działaniem.
Chwilę później problem mieli także Francuzi. Najpierw w 56. minucie upomniany został Romain Lagarde. Nieco minutę później to samo spotkało Dika Mema. W tym drugim przypadku wcale nie musiało się to tak skończyć. Gdyby nie skuteczna interwencja nogami w ostatniej akcji Gerarda, pewnie mielibyśmy kolejny protest.
Mistrzostwa świata 2021, grupa E, 3. kolejka:
Francja - Szwajcaria 25:24 (14:14)
Francja: Gerard, Pardin - Remili 1, Lagarde 1, Richardson 2, Mem 4, Tournat, Mahe 7 (2/3), Abalo 3, Guigou, L. Karabatić 2, Fagregas 1, Descat 3 (1/1), Dipanda, Porte 1, Acquevillo.
Karne: 3/4.
Kary: 6 min. (Lagarde, Mem, Karabatić - 2 min.).
Szwajcaria: Portner, Bringolf - Schmid 10 (1/1), Rubin, Tynowski 2, Svajlen, Lier 2, Sidorowicz 5, Raemy 1, Rothlisberger, Tominec, Gerbl, Zehnder, Milosević 4, Nowak, Ben Romdhane.
Karne: 1/1.
Kary: 10 min. (Rubin, Svajlen, Sidorowicz, Rothlisberger, Milosević - 2 min.).
Sędziowie: Lopez Grillo, Lenci (obaj z Argentyny).
Widzów: bez udziału publiczności.
O niespodziance nie było mowy w ostatnim meczu w grupie E z udziałem reprezentacji Norwegii i Austrii. Ani jeden, ani drugi zespół niespecjalnie dużo uwagi poświęcał na grze obronnej. Pierwszą część meczu zapamiętamy choćby przez efektowny rzut wolny wykonany przez Sandera Sagosena już po końcowej syrenie. Lider klasyfikacji strzelców znalazł lukę między dłońmi rywali. Może gdyby piłka nie leciała wprost we Floriana Kaipera, mielibyśmy bardzo efektowne trafienie.
Austriacy przed przerwą bardzo dużo piłek kierowali na prawe skrzydło do Roberta Webera. Choć wiodło mu się ze zmiennym szczęściem (5/8), po zmianie stron nadal widzieli w nim osobę, która jest w stanie brać na siebie odpowiedzialność. Może to potwierdzać fakt, że dopiero przy drugiej nieudanej próbie z rzutu karnego za ich wykonanie wziął się Sebastian Frimmel (ale także bez efektu bramkowego). Ich przeciwnicy mieli znacznie więcej atutów. Na przykład kapitalnego Sagosena, który nawet upadając, potrafił dograć do kolegi na czystą pozycję.
Szczypiorniści ze środkowej części Europy w ostatni kwadrans wchodzili już z bardzo dużą stratą i nikłą nadzieją na pozostawienie po sobie dobrego wrażenia (31:24). Nie pomogła w tym nawet obrona "siódemki" przez Thomasa Eichbergera. Ich przegrana oznaczała ni mniej, ni więcej, jak walkę o miejsca 25-32 (z bagażem aż 101 straconych bramek w 3 pojedynkach). Ostatecznie do drugiej fazy awans uzyskały: Francja (1. miejsce), Norwegia (2. lokata) i Szwajcaria (3. pozycja).
Mistrzostwa świata 2021, grupa E, 3. kolejka:
Norwegia - Austria 38:29 (20:17)
Norwegia: Saeveras, Bergerud - Sagosen 9 (4/5), Overjodet, Myrhol, Jakobsen, Overby 2, Tonnesen 7, Jondal, Bjornsen 1, Johannessen 3, O'Sullivan 5, Reinkind, Solstad 1, Gulliksen 3, Blonz 7.
Karne: 4/5.
Kary: 8 min. (Overby, Tonnesen, Johannessen, Blonz - 2 min.).
Austria: Kaiper, Eichberger - Hermann 1, Schmid, Weber 6 (3/5), Juric 1, Frimmel 3 (1/2), Herburger 2, Zeiner, Pratschner, Ranftl 2 (1/1), Wagner 6, Jochmann 2, Hutecek 4, Stevanović 2, Neuhold.
Karne: 5/8.
Kary: 8 min. (Hermann, Juric, Herburger, Stevanović - 2 min.).
Sędziowie: Garcia, Marin (obaj z Hiszpanii).
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj także:
--> Koronawirus znów namieszał. Kowerdeńczycy ukarani walkowerem. Wycofali się z turnieju
--> Macedonia uniknęła totalnego blamażu
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Zakopane wypadkiem przy pracy? "Czasami zdarzają się takie zawody"