ME 2020. Pierwsze śliwki robaczywki. Polki obiecują poprawę z Rumunią

PAP/EPA / BO AMSTRUP / Na zdjęciu: Heidi Loeke (w środku) oraz Joanna Drabik, Joanna Szarawaga i Adrianna Górna
PAP/EPA / BO AMSTRUP / Na zdjęciu: Heidi Loeke (w środku) oraz Joanna Drabik, Joanna Szarawaga i Adrianna Górna

- Obiecuję, że będzie lepiej, ale musimy nad tym dalej ciężko pracować - zapowiada trener polskich szczypiornistek Arne Senstad. Kadra po małym pogromie na inaugurację zmierzy się z Rumunią.

No to teraz z górki, po spotkaniu z Norweżkami Polkom chyba nic już nie jest straszne. Pierwsze rywalki potwierdziły, że przyjechały do Danii po złoto. O ile przed przerwą Biało-Czerwone jeszcze trzymały kontakt z faworytkami, o tyle w drugiej połowie nie istniały w ataku. Skoro przez 10 minut nie rzuca się bramki w meczu z przeciwnikiem klasy Norweżek, to nawet o wyrównanym boju nie może być mowy.

Co można napisać o kadrze Arne Senstada? Całkiem nieźle w roli liderki odnalazła się Marta Gęga, przebłyski miały Natalia Nosek i Aleksandra Rosiak, Weronika Gawlik dobrze weszła do bramki. I to byłoby na tyle, na tle Norweżek nasze reprezentantki wyglądały na nieco przestraszone i o tempo wolniejsze. Zresztą, trudno żeby było inaczej, skoro naprzeciwko stanęła jedna z najbardziej utytułowanych reprezentacji XXI wieku.

Oczywiście nawet gdyby Polki wzniosły się na wyżyny, to i tak mogłyby schodzić z boiska w roli pokonanych. Pierwsze starcie tak naprawdę trzeba traktować jak przetarcie przed kolejnymi spotkaniami. Chociaż pozostałe rywalki równie mocne.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawi Joanna Jędrzejczyk. Na wakacjach w Meksyku

Akurat Rumunki zawiodły na inaugurację, przegrały 19:22 z Niemkami i dość mocno ograniczyły swoje szanse na przyzwoity wynik w turnieju. Nie popisała się nawet nieomylna zazwyczaj Cristina Neagu, która pudłowała na potęgę (4/14!). Bez liderki Rumunki tracą połowę siły, ale trudno zakładać, że wielkiej gwieździe piłki ręcznej, rokrocznie uznawanej za najlepszą zawodniczkę świata, znowu przydarzy się tak kiepski występ. Neagu ma jednak solidne kompanki, chociażby Elizę Buceschi.

Od ostatniego starcia z Rumunkami minęły ponad trzy lata, ale przypominamy ten występ ku pokrzepieniu serc. Polki, nawet pomimo obecności Neagu, wygrały wyjazdowy sparing 27:21. Bardziej pamiętana jest rywalizacja sprzed blisko pięciu lat, gdy Biało-Czerwone nie zdołały wejść na podium MŚ 2015. Neagu była wówczas nie do zatrzymania, wynik 31:22 najlepiej oddaje przebieg boju o brąz mistrzostw świata.

Teraz obie drużyny są na dwóch biegunach. Rumunki, nawet bez niektórych zawodniczek zakażonych koronawirusem, liczą się w Europie. Drużyna Arne Senstada, znacznie osłabiona brakiem Karoliny Kudłacz-Gloc i Moniki Kobylińskiej, dopiero próbuje wyjść z drugiego szeregu po kiepskich poprzednich turniejach.

Rumunia - Polska / 5.12.2020, godz. 16.00

ZOBACZ: 
Najbliższe mecze Łomży Vive odwołane
Wirus zaczyna mieszać podczas ME 2020

Źródło artykułu: