Kiedy spojrzy się na skromny skład zespołu z Jarosławia, trudno nie wrócić do czasów, kiedy trener Reidar Moistad mierzył się z takimi "problemami" podczas pracy w Koszalinie. Mając wąską ławkę zbudował zespół, który zaskakiwał. W trwającym sezonie PGNiG Superligi Kobiet jego drużyna zgromadziła tylko punkt. Zdobycie kolejnych z MKS-em Piotrcovią należało oceniać co najmniej jako trudne. Bądź co bądź, czekało nas ciekawe widowisko.
Przyjezdne zaczęły bardzo dobrze w defensywie. Mając w tylnej formacji takie zawodniczki jak: Aleksandra Zimny czy też Sylwia Matuszczyk, trudno się dziwić. Sposobem gospodyń w tamtym fragmencie rywalizacji były rzuty z drugiej linii. Prym wiodła wtedy Magda Więckowska. Niemniej, to Eurobud JKS wciąż prezentował się lepiej. Grał bardziej dynamicznie. Zawodniczki z łatwością dochodziły do pozycji rzutowych i prowadziły całkiem zasłużenie. Nic nie zapowiadało późniejszej tragedii.
A posypało się w momencie, kiedy po raz pierwszy na 2 minuty z parkietu "wyleciała" Katarzyna Kozimur. Piotrcovia idealnie wykorzystała przewagę liczebną. Zdobyła 2 bramki po próbach z własnej połowy (10:7). To wyraźnie napędziło zespół Krzysztofa Przybylskiego. Włączyły się skrzydłowe, które raz po raz kończyły kontry. W 24. minucie wynik brzmiał już 16:9. To był pogrom zespołu gości. Co gorsze, nic nie zapowiadało poprawy. Dodatkowym problemem były dwuminutowe upomnienia, w których jarosławianki wyglądały wręcz dramatycznie. Dopełnienie to czerwona kartka dla Kozimur z gradacji kar już w 28. minucie meczu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie naśladujcie ich! Jeden błąd i tragedia gotowa
Przybylski postanowił sprawdzić całą szesnastkę szczypiornistek, które znalazły się w protokole meczowym. Na prawym skrzydle drugą połowę zaczęła Aleksandra Zaleśny i raptem po kilkudziesięciu sekundach wzbogaciła się o 2 trafienia. Rywalki starały się wykorzystywać imponujące warunki Zimny, a ta, jak już wyszła w górę, umieszczała piłkę w siatce. Ciągle było to jednak raczej pudrowanie wyniku niż skuteczna pogoń za piotrkowiankami. Boleć mogły przede wszystkim proste straty. W 45. minucie rezultat brzmiał już 30:18!
W ostatnim kwadransie miejscowe były już wyraźnie rozluźnione, choć wcale nie mniej chętne na podwyższenie swojego prowadzenia. Wysokie zwycięstwo oznaczało zarazem awans w tabeli na 4. lokatę. Nie mogło zabraknąć fajerwerków. W 50. minucie na lewym skrzydle kapitalnym rzutem popisała się Aleksandra Oreszczuk. Przelobowała bramkarkę, a podkręcona piłka trafiła w wewnętrzną część słupka tuż pod poprzeczką i wylądowała w siatce. Piotrcovia naprawdę zaimponowała stylem gry i jednym słowem rozbiła w pył zeszłorocznego beniaminka i zarazem swoistą rewelację zeszłorocznych rozgrywek.
PGNiG Superliga Kobiet, 3. kolejka:
MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski - Eurobud JKS Jarosław 40:21 (21:11)
Piotrcovia: Opelt, Sarnecka - Płomińska 5, Zaleśny 4, Drażyk 1, Klonowska 1, Senderkiewicz 2, Oreszczuk 2, Roszak 5, Więckowska 6, Szynkaruk 4, Trawczyńska 2, Abramowicz 5, Sobecka 2, Macedo 1, Podzimowska.
Karne: 0.
Kary: 14 min. (Abramowicz - 4 min., Roszak, Oreszczuk, Senderkiewicz, Trawczyńska, Podzimowska - 2 min.).
Eurobud JKS: Szczurek, Ciąćka - Guziewicz, Donets 4, Matuszczyk 5 (2/3), Nieściaruk 2, Pietras 2, Zimny 5, Żukowska 1 (0/2), Strózik, Szymborska, Kozimur 1, Parandii 1.
Karne: 2/5.
Kary: 14 min. (Kozimur - 6 min., Zimny - 4 min., Donets, Żukowska - 2 min.).
Czerwona kartka: Katarzyna Kozimur w 28. minucie z gradacji kar.
Sędziowie: Dejna, Raszewski (obaj z Tczewa).
Widzów: 210.
Zobacz także:
--> 13-letnia dominacja Młynów nad Ruchem w Koszalinie
--> Oliwia Kamińska nadal chce podbijać Bundesligę, ale w innym klubie