Liga Mistrzów. Nafciarze w pogotowiu. Philip Stenmalm: Powrót po trzech miesiącach byłby nieodpowiedzialny

Newspix / ANNA KLEPACZKO/FOTOPYK / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Philip Stenmalm
Newspix / ANNA KLEPACZKO/FOTOPYK / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Philip Stenmalm

- Z jednej strony fajnie byłoby wrócić na boisku, dla samej przyjemności, ale po trzech miesiącach przerwy byłoby to nieodpowiedzialne - uważa Philip Stenmalm z Orlenu Wisły Płock. Rozgrywki Ligi Mistrzów mają zostać wznowione w czerwcu.

Koncepcja europejskiej federacji budzi dużo wątpliwości, przede wszystkim dlatego, że po blisko trzech miesiącach, w oparciu głównie o indywidualne przygotowania, zawodnicy mieliby wrócić do potyczek o dużą stawkę. Fizjoterapeuci alarmowali już, że to proszenie się o plagę kontuzji, sami gracze i trenerzy także powątpiewają w sens tego pomysłu.

- Największym problemem byłby fakt, że przez prawie trzy miesiące nie zagramy żadnego meczu. Z jednej strony fajnie byłoby wybiec jeszcze raz na boisko, dla samej przyjemności z grania, ale z drugiej byłoby to nieodpowiedzialne.

- Niemożliwe jest przewidzieć, czym takie granie może się skończyć, gdyż nigdy wcześniej nikt tego nie doświadczył. Zdaję sobie sprawę jednak, że wszystko sprowadza się do pieniędzy. Dla EHF Liga Mistrzów to poważne źródło dochodu i władze będą usilnie szukały jakiegoś rozwiązania, nawet irracjonalnego. Też nie chce mi się wierzyć, że w czerwcu będzie można przeprowadzić mecze z udziałem publiczności - skomentował Szwed Philip Stenmalm w rozmowie ze stroną sprwislaplock.pl.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Radosław Majdan szczerze o obniżkach pensji dla piłkarzy. "Sportowcy nie mają wyjścia. Kluby przestały zarabiać"

EHF zaproponowała, by na początku czerwca doszło do przełożonych z końca marca dwumeczów fazy TOP 16 Ligi Mistrzów (Orlen Wisła Płock ma zagrać z Veszprem). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, czyli pandemia koronawirusa straci na sile, to w czerwcu zaplanowano też ćwierćfinały, a Final4 w... sierpniu. Niemal wszystkie kluby w Europie przystąpiłyby do rozgrywek z marszu, bo ligi zostały przedwcześnie zakończone albo zawieszone co najmniej do połowy maja (jak Bundesliga).

Na razie Nafciarze pozostają w pogotowiu, ale ze względu na obostrzenia mogą trenować wyłącznie indywidualnie w domu. Sprawy inaczej mają się w Szwecji, o czym opowiada Stenmalm.

- W Szwecji obecnie nie ma nakazu pozostania w domu. Władze przyjęły inne podejście do sytuacji. Liczba zakażonych i ofiar śmiertelnych koronawirusa jest podobna, jak w innych krajach nordyckich, do których wirus dotarł mniej więcej w tym samym czasie. Władze rekomendują zachowywanie dystansu między ludźmi, ale nie ma zamkniętych granic, czy ludzi w kwarantannie. Szwedzi mogą spotykać się grupach liczących bodajże 15 osób, choć ogólnym zaleceniem jest pozostanie w domu i nierobienie głupich rzeczy - wyjaśnia rozgrywający wicemistrzów Polski.

ZOBACZ: Obiecujące nazwiska na europejskim rynku
ZOBACZ: Perła odsłania kolejne karty

Źródło artykułu: