O zawieszeniu do odwołania wszystkich rozgrywek w piłce ręcznej dowiedzieliśmy się z oficjalnego komunikatu nadanego 12 marca (więcej o tym tutaj). Spowodowało to bardzo duży paraliż w PGNiG Superlidze Kobiet oraz PGNiG Superlidze Mężczyzn. Z problemami muszą się też zmierzyć kluby sportowe.
Jednym z kilku jest brak wspólnych treningów. Jak przyznała na WP SportoweFakty Płomińska, wszystkie zawodniczki zostały szczegółowe poinstruowane, co robić, by utrzymać formę w razie gdyby się okazało, że sezon można będzie dokończyć. - Mamy dokładnie rozpisane, co mamy wykonywać w tym czasie.
- Każda z nas przykłada się do tego, co wykonuje w domu, aby wrócić do sezonu w pełni formy, bez braków fizycznych i skoncentrowanym na reszcie rozgrywek. Wysyłamy sobie zdjęcia, jak spędzamy ten czas, jak trenujemy, aby cały czas utrzymywać ze sobą kontakt - dodała.
Płomińska wciąż ma nadzieję, że uda się dograć pozostałą liczbę spotkań, choć więcej wskazuje na to, że będzie to nierealne. - Trudno jest cokolwiek powiedzieć w takiej sytuacji. Decyzja nie należy do mnie, osobiście wolałabym dokończyć rozgrywki, jednak będzie to trudne zadanie, patrząc na sytuację epidemiologiczną - oznajmiła.
- Jeśli chociaż w małym stopniu miałoby to się przyczynić do zmniejszenia rozpowszechniania wirusa, będzie to jak najbardziej słuszna decyzja. Najważniejsze jest zdrowie zawodników i nie tylko - podsumowała nowa skrzydłowa Piotrcovii.
Czytaj także:
Zaskakujące informacje o Grzegorzu Tkaczyku
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"