Zaczęło się dla gospodyń najgorzej jak mogło. Po kilku minutach przyjezdne prowadziły bowiem 4:0. Piotrcovia jednak nie spuściła głów i zaczęła walczyć o zniwelowanie początkowej przewagi gości. Już po kilku minutach był remis, a do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie odskoczyła już na przewagę większą niż dwie bramki.
Podobny przebieg miała druga część spotkania. Dopiero w końcówce piotrkowianki, niesione gorącym dopingiem publiczności, odskoczyły od przyjezdnych na trzy trafienia (24:21).
Zespół z Jarosławia do końca nie dawał jednak za wygraną. Najważniejszą bramkę rzuciła na 12 sekund przed końcem Aleksandra Oreszczuk, która wykorzystała wysokie wyjście do defensywy zawodniczek gości.
- Nie liczymy punktów, nie myślimy o tym, ile mamy przewagi. Cieszymy się z tego, że nasza kadra jest już prawie optymalna. Niedługo dojdą do nas jeszcze Vlada Belmas i Żaneta Senderkiewicz. W pełnym składzie jesteśmy w stanie powalczyć z każdym - powiedział po spotkaniu Krzysztof Przybylski.
MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski -Eurobud JKS Jarosław 26:24 (12:11)
Piotrcovia: Sarnecka, Opelt, Kolasińska - Roszak 7/4, Ciura 6, Sobecka 5, Dorsz 3, Oreszczuk 2, Charzyńska 1, Klonowska 1, Kopertowska 1, Joia, Macedo, Wasilewska.
Rzuty karne: 4/4
Kary: 2 min (Charzyńska)
EUROBUD: Szczurek, Musakova - Żukowska 8, Balsam 7/2, Donets 3/1, Kozimur 3, Bancilon 1, Strózik 1, Turkalo 1.
Rzuty karne: 3/4
Kary: 8 min (Bancilon x2, Żukowska, Strózik)
Czytaj także:
PGNiG Superliga Kobiet. Bez niespodzianki. Młyny Stoisław ograły czerwoną latarnię
PGNiG Superliga. Orlen Wisła Płock nie dała szans po przerwie. Fatalna skuteczność MMTS-u Kwidzyn
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: doznała kontuzji kolana i… Sama je sobie nastawiła!