PGNiG Superliga: bardzo dobry start Gwardii. Pogoń Szczecin ograna w Opolu

Materiały prasowe / Gwardia Opole / Na zdjęciu: Mateusz Jankowski
Materiały prasowe / Gwardia Opole / Na zdjęciu: Mateusz Jankowski

Gwardia Opole już w pierwszym meczu sezonu okazała się wyraźnie lepsza od Sandra Spa Pogoni Szczecin. Najmłodsza drużyna w PGNiG Superlidze Mężczyzn wygrała u siebie z Portowcami aż 33:24. Zaważyła druga część meczu i postawa Mateusza Zembrzyckiego.

Mecze inauguracyjne mają to do siebie, że są sporą niewiadomą. Trochę zmian nastąpiło w Gwardii Opole, ale i Sandra Spa Pogoń Szczecin dokonała korekt, które w dłuższej perspektywie mają przynieść awans do upragnionej "ósemki" PGNiG Superliga Mężczyzn. Zdecydowanie lepiej z zadania wywiązali się miejscowi.

Gwardia Opole ma walczyć co najmniej o brąz. Czytaj więcej!

Od pierwszych chwil spotkania niewiele jednak na to wskazywało. To Portowcy dobrze radzili sobie pod bramką gospodarzy. Raptem po 10 minutach od gwizdka prowadzili na Opolszczyźnie już 7:3 i to pomimo przestrzelonego przez Piotra Rybskiego rzutu karnego. Nic nie zapowiadało późniejszych problemów. A jednak. Trener gości Rafał Biały pierwszy problem "zwęszył" już po kwadransie zawodów. Dużo wcześniej o rozmowę ze swoimi podopiecznymi poprosił jednak Rafał Kuptel.

Skutek obu przerw był taki, że właściwie do końca pierwszej połowy mecz bardzo się wyrównał. Raz na minimalne prowadzenie wychodzili gospodarze, by po chwili oddawać je na korzyść swoich rywali. Niepokojący był jedynie fakt, że obrona Pogoni częściej narażała się na dyskwalifikacje bezpośrednie. Brązowi medaliści mieli w swoim składzie bardzo skutecznych w tamtym czasie, rozgrywającego Jędrzeja Zieniewicza oraz skrzydłowego Patryka Mauera. Ten drugi po trzech celnych trafieniach pod rząd ustalił wynik do przerwy na 15:16.

Zobacz także: pierwszy sukces Luki Cindricia w Barcelonie

Oblicze spotkania odmienił Mateusz Zembrzycki. Bramkarz rozegrał kapitalne 30 minut. Tylko w drugiej części opolsko-szczecińskiej rywalizacji odbił aż 18 piłek. To zdecydowanie odbiło się na rezultacie meczu. Jeszcze w 37. minucie tablica świetlna wskazała stan 18:18. Wtedy wszystko było możliwe. Od tamtej jednak pory 9 celnych rzutów brązowych medalistów przy żadnym Portowców spowodowało, że miejscowi mogli już skupić się nad kontrolą boiskowych wydarzeń. Tak też się właśnie stało.

Co ciekawe, nie tylko interwencjami golkiper Gwardii przyczynił się do końcowego sukcesu swojej drużyny. Dołożył do tego dwa trafienia z własnej bramki. Pogoń starała się zmniejszyć rozmiar przegranej. Tylko po części cel ten udało się osiągnąć. W ostatnich dwóch minutach podopieczni Kuptela zadali jeszcze trzy ciosy i stanęło na rezultacie 33:24. Pochwały należą się nowym, jak chociażby rozgrywający Szymonowi Działakiewiczowi, który zastąpił w ofensywie bardziej doświadczonego Przemysława Zadurę.

KPR Gwardia Opole - Sandra Spa Pogoń Szczecin 33:24 (15:16)

KPR Gwardia: Malcher, Zembrzycki 2 - Lemaniak 2, Ścisłowicz, Siwak 1, Zarzycki, Klimków 1, Małecki 2, Mokrzki, Zieniewicz 9, Jankowski 2, Zadura, Mauer 9 (2/2), Morawski 1, Działakiewicz 4, Skraburski.
Karne: 2/2.
Kary: 4 min. (Klimków, Zadura - 2 min.).

Sandra Spa Pogoń: Terekhof, Gawryś - Telenga, Wrzesiński, Wąsowski 4, Horiha 3, Krupa, Bosy 3, Biernacki 3, Jedziniak, Krysiak 1 (0/1), Matuszak, Rybski 4 (2/4), Zaremba, Fedeńczak 6.
Karne: 2/5.
Kary: 12 min. (Wąsowski, Biernacki, Gawryś, Krysiak, Matuszak, Zaremba - 2 min.).

Sędziowie: Kierczak (Pielgrzymowice), Wrona (Kraków).
Widzów: 1500.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]

Źródło artykułu: