34-letni Austriak przez 10 lat grał w Magdeburgu, dorobił się statusu klubowej legendy. W 2015 roku został królem strzelców, z ponad 2000 golami na koncie zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji wszech czasów całych rozgrywek. Pomimo swojej pozycji w drużynie Gladiatorów, Robert Weber zamierzał poszukać nowych wyzwań.
ZOBACZ: Górnik z kolejnym reprezentantem
Po ogłoszeniu o odejściu prawoskrzydłowego z Magdeburga, pojawiały się jego wypowiedzi o bardziej ambitnych celach niż walka o podium Bundesligi. Automatycznie Austriaka łączono z Rhein-Neckar Loewen, ale to nie Weber zastąpi Bogdana Radivojevicia. Czas mijał, 34-latek pozostał bez klubu. Wydawało się, że skusi go mające mocarstwowe ambicje, szwajcarskie TSV St. Otmar St. Gallen. Wszystko było przygotowane, tymczasem okazało się, że na Webera i wielu solidnych zawodników prawdopodobnie zabraknie środków.
Niespodziewany koniec kariery w Superlidze
Austriak został z niczym, bo większość klubów domknęła już kadry na nowy sezon. Ikona Bundesligi znalazła jednak pracodawcę - Weber podpisał dwuletnią umowę z HSG Nordhorn-Lingen, o czym poinformowała klubowa strona. Beniaminek wraca do niemieckiej elity po okresie zawirowań. Dekadę temu, z Piotrem Przybeckim w składzie, triumfował w Pucharze EHF. Niedługo później problemy finansowe "wyrzuciły" HSG z Bundesligi, do której udało się trafić z powrotem dopiero w maju 2019 roku.
ZOBACZ WIDEO Tyson krytycznie o sędzim walki Briedis - Głowacki. "Nie wybrałbym arbitra w takim wieku"