Fani na trybunach Areny Gliwice emocje przeżywali tylko w pierwszej połowie. Najpierw po raz pierwszy w dziejach obiektu wybrzmiał polski hymn, później Biało-Czerwoni przez kilkanaście minut walczyli z rywalami jak równy z równym. Podopieczni Patryka Rombla odrobili straty z 2:6 na 6:7 i to był nasz najlepszy moment meczu.
- Widać, że brakuje nam zgrania. Mieliśmy wspólnie dwa czy trzy treningi, w dodatku niepełne. Zagraliśmy słabo, co tu dużo mówić. Trudno powiedzieć, co było u nas na boisku dobre, z takimi wnioskami muszę poczekać do analizy wideo - przyznaje Gębala w rozmowie z WP SportoweFakty.
El. ME 2020: rywale zagrali dla Polaków -->
Zawodnik Orlen Wisły Płock podkreśla, że po zmianie selekcjonera (Rombel miesiąc temu zastąpił na stanowisku Piotra Przybeckiego) zespół musiał szybko przystosować się do nowego sposobu gry w obronie.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Grosicki to zawodnik na Premier League? "Liga musi go zweryfikować"
- Poprzedni trener preferował szkołę niemiecką, czyli mocne wyjście do uderzenia, kontakt, faule i przerywanie gry. Teraz mamy grać w stylu hiszpańskim, napędzać przeciwka w konkretne miejsce, gdzie bez tempa będzie zmuszony do rzucania z daleka, na dobrze ustawionym bloku. Niestety, rywale szybko rozpracowali naszą obronę - mówi Gębala.
23-latek przyznaje, że przed Biało-Czerwonymi jeszcze dużo pracy. - Jeśli poprawimy dwie-trzy rzeczy, to z rywalami na poziomie Niemców będziemy mogli spokojnie powalczyć. To nie są jednak rzeczy, które da się naprawić po jednym treningu. Naszym największym problemem, obok defensywy, były straty w ataku - kończy.
Piotr Chrapkowski: Widać światełko w tunelu -->
Dla Polaków kolejnym meczem el. ME będzie rewanż z Niemcami. Sobotnie spotkanie w Halle rozpocznie się o godz. 14:00.
Autor na Twitterze: