Nikt nie oczekiwał, że trener Patryk Rombel w ciągu kilku dni uzdrowi reprezentację szczypiornistów i znajdzie sposób na Niemców, czwartą drużynę świata. Postawił m.in. na sprawdzony wariant - obronę z Kamilem Syprzakiem i Piotrem Chrapkowskim w środku. Akurat defensywa funkcjonowała względnie dobrze, pomagała bramkarzom, Adamowi Morawskiemu i Mateuszowi Korneckiemu. Szwankował za to atak.
- Po kilku wspólnych dniach nasza gra nie funkcjonowała tak jak powinna, stąd pojawiało się tyle błędów podań, chwytów. Widać, że to nie jest jeszcze nasz normalny poziom. Są tez jednak pozytywy - na naszym koncie kilka dobrych zagrań, które kończyły się bramkami albo czystymi pozycjami. Rewanż za trzy dni, czekają nas trzy treningi więcej i musimy zminimalizować błędy. Widać światełko w tunelu.- skomentował Chrapkowski.
W ofensywie zespołem dowodził przestawiony ze skrzydła Michał Daszek i było widać, że dopiero uczy się nowej pozycji. Trener Rombel zapowiedział jednak, że będzie konsekwentnie trzymał się swojej koncepcji.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Krzysztof Piątek przerósł AC Milan? "Trafił tam, aby im bardzo pomóc"
- Nie uważam, że eksperyment z Michałem nie wyszedł. Wygrywał pozycje, stworzył kilka sytuacji, rzucał bramki. Myślę, że może przynieść kadrze wiele dobrego - skwitował Chrapkowski.
Rombel wprowadził też jedną istotna modyfikację. W porównaniu do spotkań za kadencji Piotra Przybeckiego, kadrowicze rzadziej wychodzili z szybkimi kontrami, woleli cierpliwie rozegrać akcję w ataku pozycyjnym.
- Graliśmy cierpliwie, bo przy szybkim wyjściach zdarzały nam się proste straty. W trakcie meczu, ze względu na zmęczenie, błędy mogły się jeszcze nawarstwić - wyjaśnił kapitan kadry.