Kulisy czwartkowego spotkania były wyjątkowe. Dwa dni wcześniej, po czterech porażkach z rzędu, z funkcji trenera Energi Wybrzeża odsunięto Marcina Lijewskiego, który w hali AWFiS pojawił się jako gość, na trybunach. Zastąpił go Thomas Orneborg. Warsztat Duńczyka nie był powszechnie znany, w końcu w ostatnim czasie był bezrobotny, a wcześniej prowadził zespoły kobiece.
Duńczyk poprowadził dwa treningi z Energą Wybrzeżem, po grze gdańszczan było jednak widać, że cała sytuacja ich nie rozbiła. Faworyzowany NMC Górnik Zabrze co prawda od początku minimalnie prowadził, korzystając na kilku prostych błędach zespołu z Trójmiasta i z gry w przewadze, jednak dystans między drużynami nie był wielki.
Michał Skórski obejmie kadrę B. Zobacz więcej!
Goście na najwyższe prowadzenie wyszli w 19 minucie, kiedy Artura Chmielińskiego pokonał Aleksandr Tatarincew. Było 8:11 i bardzo dobre wejście w mecz zanotował Kamil Adamczyk. Leworęczny rozgrywający posłał dwie bomby w kierunku Martina Galii, a Adrian Kondratiuk popisał się efektowną wkrętką i był remis 11:11.
ZOBACZ WIDEO El. ME 2020: Wichniarek stawia na sprawdzony duet napastników. "Wielokrotnie dawali nam sporo radości"
Gdańszczanie nie potrafili postawić kropki nad "i", w czym przeszkodziła im kolejna kara indywidualna. Ostatecznie I połowa zakończyła się rezultatem 15:16 i nieoczekiwanie zdecydowany faworyt miał sporo do przemyśleń.
Prezes Energi Wybrzeża o zakończeniu współpracy z Lijewskim. Zobacz więcej!
Ci, którzy spodziewali się tego, że NMC Górnik bardzo szybko wyjaśni sytuację po przerwie, srogo się zawiedli. Grająca z olbrzymim zacięciem ekipa z Gdańska dawała z siebie wszystko i ku uciesze publiczności, w końcu wyszła na prowadzenie! Stało się to po dynamicznej, doskonale zakończonej kontrze przez Piotra Papaja. Gdy zabrzanom nie szło, Rastislav Trtik zdecydował się na wariant ze zdejmowaniem bramkarza i wpuszczaniem siódmego zawodnika do ataku. Energa Wybrzeże to wykorzystała i trafiła dwa razy do pustej bramki. Przewaga gospodarzy wzrosła do dwóch bramek.
Spotkanie rozgrywane było w bardzo szybkim tempie. Trzecia siła ligi zdołała dojść na remis po tym, jak ze skrzydła trafił Jan Czuwara. Gdy Energa Wybrzeża jeszcze prowadziła, dwaj zawodnicy drużyny z Gdańska zostali ukarani. Bardziej doświadczeni rywale wykorzystali sytuację, wychodząc ponownie na prowadzenie na 11 minut przed końcem.
Zespół Energi Wybrzeża przetrwał jednak trudny moment, a gdy znów grali w pełnym składzie, a zabrzanie występowali w niepełnym zestawieniu, błysnął Kamil Adamczyk Rzucił dwie bramki z rzędu, a gdańszczanie znów prowadzili. W kluczowym momencie jednak to drużyna trenera Trtika zyskała przewagę. Do samego końca toczyła się walka o komplet punktów. Szczypiorniści znad morza dwukrotnie mylili się o centymetry rzucając do pustej bramki przez całe boisko.
W ostatnich akcjach bohaterem był Przemysław Witkowski, który nie dawał się pokonać swoim kolegom z Górnika, którego reprezentował w ubiegłym sezonie. Bramkę na wagę trzech punktów rzucił na 10 sekund Piotr Papaj. Sensacja stała się faktem!
Energa Wybrzeże Gdańsk - NMC Górnik Zabrze 32:31 (15:16)
Energa Wybrzeże: Chmieliński, Witkowski - Komarzewski 6, Wróbel 6, Kondratiuk 6, Adamczyk 6, Janikowski 2, Oliveira 2, Salacz 1, Papaj 2, Bednarek 1 oraz Gajek, Prymlewicz
Karne: 3/3.
Kary: 10 min. (Bednarek, Janikowski, Frańczak, Wróbel, Salacz - po 2 min.)
NMC Górnik: Galia, Kornecki - Tomczak 6, Tatarincew 5, Czuwara 4, Slujiters 5, Daćko 4, Buszkow 2, Gogola 2, Gromyko 2 oraz Pawelec, Gliński, Kubała, Adamuszek.
Karne: 3/3.
Kary: 4 min. (Daćko, Sluijters - po 2 min.).
Sędziowie: Jerlecki, Łabuń (Szczecin).
Delegat ZPRP: Jacek Wróblewski (Płock).