PGNiG Superliga: Pogoń przeczy teorii gry o nic. Świetne zawody Horihy i Panicia

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: drużyna Azotów Puławy
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: drużyna Azotów Puławy

Nie było niespodzianki w meczu Sandra Spa Pogoni Szczecin z KS-em Azotami Puławy. W 23. kolejce ekipa z Lubelszczyzny wygrała w stolicy Pomorza Zachodniego 37:30. Kapitalne zawody rozegrali Dmytro Horiha i Marko Panić.

Gospodarze nic w meczu przeciwko KS Azotom nie musieli. Może jedynie testowanie nowych zagrywek i przygotowywanie się mentalne do rywalizacji w grupie spadkowej. Co innego puławianie. Po ostatniej kolejce PGNiG Superligi Mężczyzn stracili czwartą pozycję. W tej chwili to ich najgorszy sezon od dość dawna. Wygrana w Szczecinie była ich obowiązkiem.

I rzeczywiście, goście podeszli do tego zadania bardzo poważnie. Jakby podrażnieni tym, że nie są już czwartą siłą ligi. Pracowali mocno w obronie, a że żadnych problemów ze skutecznością nie miał w tamtym czasie Jerko Matulić zaczęła rysować się przewaga brązowych medalistów. Trzeba przyznać, że ekipa z Lubelszczyzny upodobała sobie grę prawą stroną. Bo co chwilę na listę strzelców wpisywał się również Marko Panić.

Miejscowi z kolei często wykorzystywali w tym spotkaniu Dmytro Horihę. Ukrainiec często zbiegał ze swojej nominalnej pozycji na środek, starał się nieco opóźniać rzut, co powodowało, że blok gości już właściwie nie istniał. Walentyn Koszowy, który popisał się kilkoma dobrymi interwencjami w tamtych wypadkach nie miał nic do powiedzenia. Trener Rafał Biały starał się testować nowe ustawienie. Pod koniec pierwszej połowy ustawił zespół z dwoma obrotowymi. O efektach trudno było jednak mówić.
 
Czytaj więcej: Hubert Kornecki rozważa koniec kariery. "Mam własne przemyślenia na temat piłki ręcznej

Portowcy podjęli rękawicę rzuconą przez gości również po zmianie stron. Raz po raz obronę rywali rzutami z daleka rozbijał Horiha. Miał jednak godnych naśladowców w postaci Panicia, Pawła Podsiadły i Łukasza Rogulskiego. Obrotowy gości dawał się szczecinianom we znaki zwłaszcza wówczas, gdy odcinany od rozegrania był ten pierwszy z wymienionych. Po zmianie stron na los rywalizacji wpłynął swoją postawą między słupkami Wadim Bogdanow, z którego pokonaniem problem miał choćby zazwyczaj do bólu skuteczny Arkadiusz Bosy.

Ekipa z Grodu Gryfa narzucała sobie wysokie tempo. Popełniła jednak zbyt dużo błędów w formacji obronnej, z której trener Biały nie mógł być zadowolony. Także w tym spotkaniu nie zabrakło pewnych eksperymentów. Miejscowi ćwiczyli grę na dwóch kołowych. Po raz kolejny niewiele piłek szło w stronę lewego skrzydła i to chyba także jeden z elementów, nad którym szczecinianie będą pracować. Ostatecznie zwycięstwo gości w pełni zasłużone. Kibice obejrzeli ciekawe widowisko. Walka o utrzymanie Superligi dla Pogoni będzie niezwykle ciekawa.

Exodus obcokrajowców z Azotów Puławy. "Nikogo na siłę nie zatrzymuję w klubie". Zobacz więcej.

PGNiG Superliga, 23. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - KS Azoty Puławy 30:37 (14:18)

Sandra Spa Pogoń: Teterycz, Bartosik, Zapora - Wąsowski 6, Horiha 8, Krupa 3, Bosy 3, Mróz, Biernacki, Jońca, Jedziniak 2, Krysiak, Matuszak 1, Rybski 6 (3/3), Miłek, Fedeńczak 1.
Karne: 3/3
Kary: 6 min. (Wąsowski - 4 min., Krupa - 2 min.).

KS Azoty: Bogdanow, Koszowy - Kaleb 1, Panić 9, Podsiadło 5, Łyżwa, Matulić 5 (2/2), Skrabania, Rogulski, 7 Grzelak, Masłowski, Titow, Kasprzak 2, Prce 1, Gumiński 5 (3/3), Seroka 2.
Karne: 5/5
Kary: 6 min. (Panić, Rogulski, Grzelak - 2 min.).

Sędziowie: Habierski, Skrobak (obaj z Głogowa).
Widzów: 200.

ZOBACZ WIDEO Derby Krakowa meczem podwyższonego ryzyka. "To co się działo dwa lata temu było patologią"

Źródło artykułu: