PGNiG Superliga: ogromna siła mistrza Polski w Szczecinie. Pogoń rozbita przez kielczan

Newspix / Michał Stańczyk / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto (PGE VIVE Kielce)
Newspix / Michał Stańczyk / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto (PGE VIVE Kielce)

Sandra Spa Pogoń zgodnie z przewidywaniami przegrała pojedynek w Netto Arenie w ramach 18. kolejki PGNiG Superligi z PGE VIVE Kielce 23:40.

Już na kilka godzin przed meczem okazało się, że głównym problemem w obu drużynach będzie zdekompletowana kadra. Trener Piotr Frelek nie chciał ryzykować występu swojego lidera, Pawła Krupy. Wciąż niezdolni do gry są: Marek Bartosik oraz Patryk Biernacki. Z kolei Tałant Dujszebajew postanowił dać odpocząć Michałowi Jureckiemu, który zaimponował w meczu Ligi Mistrzów przeciwko IFK Kristianstad. Powoli dochodzą do siebie: Luka Cindrić oraz obaj bracia Alex i Daniel Dujshebaev.

Zobacz także: Marcin Lijewski: w szatni nic nie latało i nie było niecenzuralnych słów

Mistrzowie Polski mieli na ten mecz konkretny plan, który niezwykle szybko zaczęli wprowadzać w życie. Błyskawicznie przeprowadzali atak za atakiem, a że przy okazji Portowcy często się mylili w swoich akcjach, po niespełna 5 minutach było 1:6. Wyglądało to tak, jakby PGE VIVE zamierzało po kilku minutach wypracować na tyle dużą przewagę, by potem móc ze spokojem kontynuować zawody i oszczędzać siły na najważniejszą dla nich w tamtym momencie rywalizację z Montpelier. Nawet trener Dujszebajew postanowił oglądać spotkanie siedząc na ławce dla rezerwowych.

Szczecinianie starali się odpowiadać, ale były to nieliczne próby. Przykładem mogła być ta wyprowadzona z lewej strony poprzez środek rozegrania przez Dmytro Horihę. Goście często stawiali blok, co znacznie ułatwiało zadanie Vladimirowi Cuparze. Szkoleniowiec kielczan starał się też zaskoczyć. W pewnym momencie na lewym skrzydle kilka minut biegał Julen Aguinagalde. I nawet dwukrotnie umieścił piłkę w siatce. Znacznie więcej czasu niż zwykle spędził na parkiecie trzeci kołowy, Bartłomiej Bis. Po pierwszej połowie przyjezdni mieli już 15 bramek więcej od rywali.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 101. Spięcia z Adamem Małyszem? Rafał Marton miał na nie sposób
[color=#444950]

[/color]

Rozmowa w szatni z trenerem Frelkiem dała pewien efekt. Na słowo walczyć Pogoń rzeczywiście podjęła pewną walkę. Wystarczy porównanie boiskowych wydarzeń oraz wyniki poszczególnych części. Druga skończyła się rezultatem 15:17. Było to o tyle łatwiejsze, że team ze stolicy świętokrzyskiego właściwie myślał już o dokończeniu zawodów i udaniu się na lotnisko. Niemniej, dobili do "czterdziestki" za sprawą rzutu Blaża Janca.

W Pogoni pod nieobecność Krupy pierwsze skrzypce starał się rozgrywać Horiha. Ukrainiec pokazał przynajmniej kilkukrotnie, że mimo młodego wieku dysponuje niezłym wyszkoleniem technicznym. Trochę emocji mieliśmy w końcówce. Mariusz Jurkiewicz i Bis poszarpali się z Adamem Wąsowskim i obaj w jednym czasie usiedli na ławce kar. Portowcy złapali oddech. Trzy trafienia Dawid Fedeńczak zmniejszyły nieco przegraną gospodarzy.

PGNiG Superliga, 18. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - PGE VIVE Kielce 23:40 (8:23)

Sandra Spa Pogoń: Tetrycz, Zapora - Wąsowski 2, Horiha 7, Bosy 3, Jońca, Jedziniak, Krysiak, Matuszak, Rybski 4 (2/2), Miłek 1, Zaremba 3, Fedeńczak 3.
Karne: 2/2.
Kary: 14 min. (Wąsowski, Zaremba - 4 min., Horiha, Miłek, Fedeńczak - 2 min.).

PGE VIVE: Ivić, Cupara - Bis 2, Aguinagalde 4 (1/1), Jachlewski 1, Janc 7 (1/2), Lijewski 5, Jurkiewicz 2, Kulesz 3, Moryto 5 (0/1), Mamić, Fernandez Perez 7, Karalek 4.
Karne: 2/4.
Kary: 12 min. (Bis, Karalek - 4 min., Jurkiewicz, Mamić - 2 min.).

Sędziowie: Kamrowski (Cedry Wielkie), Wojdyr (Gdańsk).

Źródło artykułu: