Sport swoje, polityka swoje
Przypomnijmy, że w związku z występami w Lidze Mistrzów, polskie zespoły - Orlen Wisła Płock oraz PGE VIVE Kielce - muszą stawić czoła nie tylko problemom natury sportowej. Jak poinformowało EHF, nowym sponsorem rozgrywek została firma Nord Stream 2, odpowiedzialna za budowę Gazociągu Północnego. Nowy partner federacji budzi w Polsce wiele kontrowersji, ale z perspektywy klubów najbardziej bolesny może być konflikt interesów pomiędzy sponsorami.
Nord Stream 2 prowadzi działalność w szeroko rozumianym sektorze energetycznym. Podobnie jak główni partnerzy Wisły i Vive - odpowiednio PKN Orlen oraz Polska Grupa Energetyczna. Żeby nie urazić swoich kluczowych partnerów, zarówno Nafciarze, jak i mistrzowie Polski zakleili logo sponsorów (rozgrywek oraz swoich tytularnych) w trakcie spotkań pierwszej kolejki LM.
Zachowanie polskich klubów zostało przyjęte z dużym entuzjazmem w kraju. Sponsorzy nie kryli zadowolenia z reakcji naszych eksportowych drużyn. - W pełni rozumiemy trudną sytuację, w której znalazł się płocki klub - mówiła w sobotę rzecznik prasowy PKN Orlen, Joanna Zakrzewska. W podobnym tonie wypowiadał się jej odpowiednik z PGE, Maciej Szczepaniuk. - W tej trudnej sytuacji spółka wspiera i będzie wspierać PGE Vive Kielce - mówił.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: PGE VIVE Kielce z pewnym zwycięstwem. Górnik przestraszył się swojej szansy
Temat zrobił furorę, do tego stopnia, że na konferencji prasowej po meczu z Wacker Thun pojawili się dziennikarze ogólnopolskiej telewizji informacyjnej i pytali o wpływ sporu na grę Nafciarzy.
Oddolna inicjatywa?
Swój głos w całym zamieszaniu postanowili wyrazić również mieszkańcy Płocka, którzy zorganizowali pikietę pod hasłem "Stop dla Nord Stream 2". Kilkuosobowa grupa kibiców ustawiła się przed inauguracyjnym meczem pod murami Orlen Areny z chwytliwym transparentem. Chociaż właściwie należałoby napisać "kibiców", bowiem zebrani pod halą woleli pozowanie do zdjęć fotoreporterów niż kibicowanie Nafciarzom.
Kibice @SPRWisla zaprotestowali dziś zgodnie z zapowiedziami przeciwko Nord Stream 2 przed meczem klubu w Płocku pic.twitter.com/S4EiL353M4
— Joanna Zakrzewska (@RzecznikORLEN) 16. září 2018
I niby nie ma w tym nic zdrożnego, przecież każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii. Problem pojawia się, gdy protest przeciwko upolitycznieniu rozgrywek niekoniecznie jest... apolityczny. Tajemniczy transparent, kontrowersyjny temat i obecność polityków tuż przed wyborami samorządowymi - nie wygląda to na inicjatywę społeczną.
Oczywiście to nie musi być prawda, może faktycznie w Płocku kibice są tak zaangażowani w kwestie polityczne. Specjalnie dziwić by to nie mogło, w końcu od lat Wisła jest klubem miejskim, a sympatycy Nafciarzy często mają wiele do zarzucenia władzy. Jednak tak nagłe zainteresowanie piłką ręczną dziwi nawet w stolicy północnego Mazowsza, jednej z kolebek polskiego szczypiorniaka.
W klubie czekają na decyzje
Na całym tym zamieszaniu najbardziej stratne mogą być kluby. W kuluarach mówi się o karach finansowych, przed pierwszymi meczami istniało również ryzyko odwołania spotkań. W przypadku sankcji największego kalibru, Orlen Wiśle i PGE Vive grozi nawet wykluczenie z rozgrywek.
Oficjalna wola federacji nie jest jeszcze znana. W Płocku czekają, aż w Wiedniu zbierze się odpowiedni organ, który podejmie decyzję co do przyszłości polskich drużyn w Lidze Mistrzów. To co może cieszyć, to zjednoczenie polskiego szczypiorniaka. Swoje wsparcie zadeklarowała PGNiG Superliga, a i obydwa kluby utrzymują regularną komunikację. - Jesteśmy w ciągłym kontakcie z drużyną Vive Kielce, ZPRP oraz sponsorami - mówi dyrektor marketingu w Orlen Wiśle Płock, Katarzyna Przykłota. - Nam chodzi o to, żebyśmy mogli grać w piłkę ręczną. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku.
Polityczne zawirowania nie wpłynęły na całe szczęście na formę naszych klubów. W sobotę, po zażartej walce, Vive nieznacznie uległo faworyzowanemu Telekom Veszprem. Grający w 12 kielczanie przegrali w gorącej hali na Węgrzech tylko dwiema bramkami (27:29). Z kolei Nafciarze wywiązali się ze swojej roli faworyta i gładko pokonali we własnej hali mistrza Szwajcarii Wacker Thun 34:24.
Jak powiedział Michał Daszek na konferencji po spotkaniu ze Szwajcarami: - My skupiamy się tylko na grze, wyłączamy się i myślimy tylko o tym, żeby przez 60 minut grać jak najlepiej potrafimy.
I tego się trzymajmy.