Jasny cel PGE VIVE przed meczem w Płocku. "Wygrać i zbudować przewagę"

Materiały prasowe / PGE VIVE KIELCE / ANNA BENICEWICZ-MIAZGA / Na zdjęciu: zawodnicy PGE Vive Kielce
Materiały prasowe / PGE VIVE KIELCE / ANNA BENICEWICZ-MIAZGA / Na zdjęciu: zawodnicy PGE Vive Kielce

To dwa mecze, które zdecydują o obliczu całego sezonu. W środę pierwsza odsłona finału PGNiG Superligi, między PGE VIVE Kielce oraz Orlen Wisłą Płock. - Musimy być jak starszy brat i nie pozwolić młodszemu nic "wywinąć" - mówi Darko Djukić.

[tag=2665]

PGE VIVE Kielce[/tag] gra o siódme mistrzostwo Polski z rzędu i piętnaste w historii klubu. Jeśli kielczanie podołają wyzwaniu, zrównają się z rekordem Śląska Wrocław. By tego dokonać, w finale PGNiG Superligi i ligowym klasyku muszą pokonać Orlen Wisłę Płock.

- Nie dość, że to mecz przeciwko Orlen Wiśle, naszemu rywalowi, to jeszcze o mistrzostwo Polski, czyli najwyższe osiągniecie w Polsce. Wierzę, że kibice będą zachwyceni widowiskiem - mówi przed meczem Mateusz Kus, obrotowy i filar obrony VIVE.

W podobnym tonie wypowiada się Tomasz Strząbała, II trener kielczan: - Zawsze to mecze z Wisłą na koniec sezonu są najważniejsze w całym roku polskiej ligi. To one decydują o układzie sił, o przyszłości klubu, czy ten będzie latem spokojnie przygotowywał się do Ligi Mistrzów. O innym scenariuszu nawet nie myślę, ale zawsze Wisła to ten przeciwnik z najwyższej krajowej półki, który także gra w Lidze Mistrzów i który zawsze sprawia nam w Polsce największe problemy - mówi, jednocześnie przestrzegając zespół: - Dlatego do tej rywalizacji trzeba podchodzić z olbrzymim szacunkiem i koncentracją.

Wokół zespołu mistrzów Polski ostatnio wiele się dzieje. Nieustannie mowa o nowych doniesieniach transferowych, rozstania z klubem ogłaszają zaś kolejni zawodnicy. - Myślę, że na tyle każdy z nas ma świadomość, co jest teraz naprawdę istotne, że wszyscy będą potrafili się w pełni skoncentrować na tych meczach i tym, że to drużyna jest w tym momencie najważniejsza - przekonuje asystent Tałanta Dujszebajewa.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: PGE VIVE z awansem do finału po trudnej przeprawie w rewanżu z Azotami

Ku uciesze kieleckich kibiców sytuacja kadrowa VIVE, w przeciwieństwie do rywali z Płocka, jest bardzo dobra. - Przed nami jeszcze kilka treningów, ale mamy do dyspozycji wszystkich graczy, co jasne poza Bartkiem Bisem, który przechodzi rehabilitację - wskazuje przyszły szkoleniowiec MMTS-u Kwidzyn.

Kielczanie na pierwszą odsłonę finałowej rywalizacji z Wisłą w Płocku udają się więc z dużą dawką optymizmu. - Najważniejsze to jechać do Płocka z nastawieniem, że trzeba ten mecz wygrać jak największą różnicą bramek, aby w rewanżu u siebie mieć już zupełnie inne podejście. Istotne też, że pierwszy mecz odbywa się na terenie rywala. Oni w tym upatrują szansy, że przy dobrym wyniku u siebie w rewanżu będą mogli nawiązać walkę. Dla nas drugi mecz u siebie to natomiast pewne zabezpieczenie - kontynuuje Strząbała.

Wtóruje mu Darko Djukić, serbski skrzydłowy mistrzów Polski: - To będzie trudne spotkanie, bo gramy z Wisłą i każdy z nas doskonale zna rywala i wie, że to nie będzie łatwy dwumecz. Wisła zawsze jest wymagającym przeciwnikiem, teraz dodatkowo gramy o tytuł. Myślę, że musimy naprawdę dobrze przygotować się na pierwszy mecz, żeby tam wygrać i nie mieć problemów w rewanżu. Dokładnie tak, jak robiliśmy to w ostatnich latach. Chcemy wygrać i w Płocku, i w domu i zacząć świętować mistrzostwo.

O ile VIVE już w pierwszym półfinałowym starciu z Azotami Puławy właściwie rozstrzygnęło losy dwumeczu, Wisła przepustkę do finału wywalczyła dopiero w rewanżu z Gwardią Opole. Pierwszy mecz zakończył się bowiem sensacyjnym triumfem opolan. Trener Strząbała wyjaśnia: - Przede wszystkim zwróćmy uwagę na ich sytuację zdrowotną. Musimy się jednak nastawiać, że przyjadą możliwie najsilniejszym składem. Widzieliśmy, że zagrali o wiele lepiej w rewanżu z Gwardią mając kilku graczy więcej do gry. Opolanie jednak pokazali, że mocną obroną i konsekwencją można ich pokonać.

Zarówno VIVE, jak i Wisła, do finałów przygotowują się ponad tydzień. - Mieliśmy czas na spokojną pracę i solidny trening. Rano trochę siłowni, wieczorem taktyka, teraz skupiamy się już na video - mówi Kus. Djukić dodaje: - To super, że mogliśmy mieć trochę czasu, by się dobrze przygotować: mentalnie, fizycznie, taktycznie. Nie zawsze wygrywa faworyt. Widzieliśmy, jak Szeged ograło Veszprem, końcówkę sezonu zepsuło też Rhein-Neckar Loewen i Montpellier, być może stracili przez to tytuły.  My musimy być jak starszy brat i nie pozwolić młodszemu nic "wywinąć".

Dla całej trójki przedstawicieli kieleckiego klubu będą to ostatnie mecze w zespole VIVE. Tomasz Strząbała mówi, że dopóki nie skończą się finały nawet nie myśli o przyszłym sezonie i nowej pracy, Mateusz Kus cieszy się, że z kieleckimi kibicami pożegna się właśnie meczami o mistrzostwo, Darko Djukić kończy zaś: - To moje dwa ostatnie mecze w tym klubie, chcę wygrać, żeby Kielce mnie pamiętały.

Źródło artykułu: