PGNiG Superliga: Azoty blisko sensacji w Kielcach

Materiały prasowe / ANNA BENICEWICZ-MIAZGA / ABMPROJEKT / VIVE TAURON KIELCE / Na zdjęciu: Zawodnicy PGE Vive Kielce
Materiały prasowe / ANNA BENICEWICZ-MIAZGA / ABMPROJEKT / VIVE TAURON KIELCE / Na zdjęciu: Zawodnicy PGE Vive Kielce

Ogromne emocje przyniosło drugie półfinałowe stracie między PGE VIVE a Azotami. Puławianie podnieśli się po bolesnej porażce na własnym parkiecie i tym razem postawili kielczanom niezwykle mocne warunki. Po zaciętym meczu gospodarze wygrali 35:34.

Aż dziesięć bramek zaliczki mieli szczypiorniści PGE VIVE przed rozpoczęciem drugiego półfinałowego starcia i wydawało się, że rewanż będzie miał podobny przebieg do spotkania, które zostało rozegrane w Puławach. Nic jednak bardziej mylnego. Gracze Azotów przyjechali do stolicy województwa świętokrzyskiego niezwykle mocno zmotywowani i sprawili gospodarzom bardzo dużo problemów.

Motywacja to było w ogóle słowo klucz podczas tego pojedynku. Goście wyglądali na dużo bardziej zmobilizowanych i przede wszystkim skoncentrowanych od mistrzów Polski. Żółto-biało-niebiescy mówili przed meczem, że będą musieli od samego początku rzucić się do ataku i sukcesywnie budować swoje prowadzenie, ale podobnie jak podczas finału krajowego pucharu, to puławianie szybciej zdołali odskoczyć, a później przez bardzo długi okres utrzymywać swoją przewagę.

Trudno się było spodziewać, że goście zdołają odrobić dziesięć bramek straty z pierwszego meczu, ale byli niezwykle blisko przełamania niemal siedmioletniej serii kielczan bez przegranej w Hali Legionów. Dopiero na pięć minut przed końcem zawodów kielczanie zdołali doprowadzić do remisu, a chwilę później dzięki bramce Krzysztofa Lijewskiego wyjść na prowadzenie.

Oprócz koncentracji w szeregach mistrzów Polski w tym spotkaniu nie brakowało chyba niczego. Szczypiorniści obu drużyn pokazali szeroki wachlarz swoich umiejętności - były fantastyczne, piekielnie mocne rzuty, cwane wkrętki i widowiskowe parady bramkarzy. Były ogromne emocje, nerwy, napięcie, przepychanki, grad dwuminutowych kar i dwie czerwone kartki.

Wreszcie Azoty przypomniały sobie co to znaczy zespołowość - swojej gry nie oparły na jednym zawodniku - zdobywanie bramek rozłożyło się na cały zespół i to przyniosło doskonałe efekty. Walka o zwycięstwo toczyła się do ostatnich sekund - dawno nikt nie postawił graczom Tałanta Dujszebajewa tak trudnych warunków.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 1/2 finału, 2. mecz:

PGE VIVE Kielce - KS Azoty Puławy 35:34 (15:18)

PGE VIVE:
Ivić, Wałach - Jurecki 4, Dujshebaev 1, Kus 4, Aguinagalde 3, Bielecki 5, Jachlewski 3, Janc 3, Jurkiewicz 3, Mamić 1, Bombac 5, Djukić 1, Lijewski 2
Karne: 2/3
Kary: 16 min. (Mamić, Jurkiewicz - po 6 min., Jachlewski, Bombac - po  2 min.)

Azoty Puławy:
Koszowy, Wiejak - Kuchczyński 2, Podsiadło 7, Łyżwa, Panić 3, Grzelak 2, Masłowski 2, Titow, Kowalczyk 6, B. Jurecki 3, Ostruszko, Prce, Gumiński 6, Seroka 1, Skrabania 2
Karne: 6/6
Kary: 16 min. (Grzelak, Masłowski - po 4 min., Kuchczyński, Jurecki, Gumiński, Seroka - po 2 min.)

Sędziowali: Sebastian Pelc, Jakub Pretzlaf (Rzeszów)
Widzów: 2500

ZOBACZ WIDEO Kielecki walec przejechał po Azotach. PGE VIVE blisko kolejnego finału!

Komentarze (44)
avatar
Czarcik
21.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No ale podanie linku do pliku na swoim komputerze jest totalnie bez sensu. To zapodaj jeszcze namiary na swojego kompa to pobuszujemy na nim xD. Niezły babol. 
CKmania
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
sraxi płakał to ja będę ze śmiechu :-)))))
nakolanniki kupione ??? 
avatar
Maxi-102
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Dziś nie wygrała drużyna Vive mecz to sędziowie wygrali dla Kielc ten mecz....:) 
avatar
kck
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Życzę Bartkowi Kowalczykowi trenera, który na niego postawi a on się rozwinie, podobnie jak to zrobił Vranjes z Gottfridsonem w Flens.
Jarosiewicz podpisał kontrakt na 7 lat i siedzi na ławie a
Czytaj całość
avatar
Maxi-102
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Veszprem bez mistrzostwa, PSG prawdopodobnie też...kolej żeby i Vive zostało bez mistrzostwa....:)