Trudno było gdyniankom pozbierać się po tym, jak ich szansa na medal stopniała niczym do zera. Mało kto się jednak spodziewał, że w Koszalinie przegrają tak dużą różnicą bramek. W niełatwej sytuacji były także gospodynie. Zawiodły w meczu z elblążankami, ale w przeciwieństwie do byłych mistrzyń Polski nie zamierzały przedwcześnie składać broni. W pojedynku bezpośrednim Energi z GTPR-em było to aż nadto widoczne.
Miejscowe odnotowały mocne otwarcie, czym jasno dało swoim rywalkom do zrozumienia, kto będzie tutaj wiódł prym i przede wszystkim, komu bardziej zależy. W pierwszym kwadransie meczu pozwoliły rzucić siódemce z Pomorza Środkowego raptem dwie bramki. Choć trzeba przyznać, że same przynajmniej w kilku sytuacjach mogły zachować się lepiej. Trenerka Anita Unijat mogła w końcu skorzystać z usług swojej obrotowej, Hanny Rycharskiej. Ta już w 3. minucie pokazała próbkę swoich możliwości.
Presja wyniku sprawiła, że mecz nie był ładny dla oka kibica. Owszem, nie brakowało walki, pięknych bramek, czy też ciekawych interwencji bramkarek. Niemniej, kilkunastominutowe przestoje nie powinny mieć miejsca. A tym charakteryzował się pojedynek w hali przy Śniadeckich. Po trafieniu z koła Joanny Szarawagi tablica świetlna wskazała stan 7:6. Miejscowe zdołały zmobilizować się tuż przed końcem pierwszej połowy i odzyskały przynajmniej część przewagi, którą wcześniej skrzętnie wypracowały.
Druga część to już troszkę inna bajka. Duży wpływ na nią miała bezpośrednia czerwona kartka dla Patricii Machado Matieli. Środkowa rozgrywająca zagrała zbyt niebezpiecznie i panowie z Brudnicy nakazali jej opuścić plac gry. Efekt? 9 bramek z rzędu w wykonaniu Energetycznych. Wynik zmienił się na 20:8. Właściwie można było wskazać zwycięzcę. Złą passę próbował przerwać trener Marcin Markuszewski, ale bezskutecznie.
Koszalinianki zwolniły nieco swoją grę. Gdyniankom zaś trudno było odrabiać, gdy co jakiś czas traciły jedną swoją zawodniczkę. Spokojna o los rywalizacji szkoleniowiec miejscowych zaczęła rotować składem. Więcej wolnego otrzymała choćby Romana Roszak, która i tak w całym meczu dołożyła 6 bramek i była najskuteczniejszą zawodniczką spotkania. Ostatecznie pewne trzy punkty zostały w Koszalinie. Energa musi czekać na wynik meczu Startu z MKS-em Perłą.
Energa AZS Koszalin - GTPR Gdynia 27:15 (11:7)
Energa AZS: Kowalczyk, Sach - Grobelska 3, Michałów 2, Mazurek 3, Smbatian, Budnicka, Tracz 3, Roszak 6, Domaros, Kaczanowska, Lalewicz 1, Urbaniak 4 (3/3), Rycharska 3, Nowicka 2
Karne: 3/3
Kary: 6 min. (Roszak, Lalewicz, Urbaniak - 2 min.)
GTPR: Chodakowska, Kordowiecka - Janiszewska (0/1), Łabuda 3 (0/1), Pękala 3, Kamińska, Gutkowska 4 (2/2), Śliwińska, Machado Matieli 1, Szarawaga 3, Małecka, Uścinowicz 1, Błaszkowska
Karne: 2/4
Kary: 8 min. (Pękala, Śliwińska, Machado Matieli, Uścinowicz - 2 min.)
Czerwona kartka: Patricia Machado Matieli w 32. minucie za faul na rywalce
Sędziowie: M. i R. Orzeł (obaj z Brudnicy)
Widzów: 750
ZOBACZ WIDEO Championship: dużo emocji i tylko dwa gole. Remis Aston Villi z Derby [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]