PGNiG Superliga: niespodzianka w Opolu. Gwardia pokonała Górnika i jest bliżej półfinału

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: drużyna Gwardii Opole
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: drużyna Gwardii Opole

Po pierwszym meczu ćwierćfinału PGNiG Superligi bliżej awansu do najlepszej czwórki są szczypiorniści Gwardii. Opolanie pokonali u siebie NMC Górnika Zabrze 28:24.

Chociaż to Gwardia miała przewagę własnego parkietu, wiele osób w roli faworytów obsadzało szczypiornistów Górnika. Duży na to wpływ miały wcześniejsze wyniki obu zespołów w tym sezonie - gracze Rastislava Trtika dwukrotnie okazali się lepsi od zawodników z Opola, a u siebie zwyciężyli różnicą aż trzynastu bramek.

Gwardziści poprzednie mecze puścili jednak w niepamięć i już od pierwszych minut pokazywali, że mają ogromny apetyt na zwycięstwo. Przede wszystkim fantastyczny początek zanotował Adam Malcher. Reprezentant Polski siał postrach w szeregach zabrzan - goście zupełnie nie radzili sobie w ataku.

Ofensywa Górnika niemal zupełnie nie istniała. Bardzo źle spotkanie zaczął Aleksandr Tatarincew i po chwili trener Trtik zmienił go na Łukasza Gogolę. Ten także jednak nie spisywał się najlepiej i nie był w stanie oszukać defensywy gospodarzy. Pomysł na pokonanie Malchera miał jedynie  - dopiero, gdy na tablicy wyników wyświetliła się osiemnasta minuta starcia na listę strzelców wpisał się . Wcześniej jedynie rzuty Holendra utrzymywały zabrzan w grze.

Pierwsze minuty pojedynku były jednak bardzo chaotyczne - oba zespoły popełniały niezwykle dużo strat, przez co tempo gry było strasznie rwane. Gwardia szybko zaczęła budować przewagę - parady Malchera pozwalały na wyprowadzanie kontrataków - zarówno w pierwsze, jak i drugie tempo. Nie dość, że Górnik był nieskuteczny, to jeszcze na domiar złego musiał radzić sobie bez Mateusza Korneckiego, który podczas jednej z obron doznał urazu nadgarstka.

Opolanie wykorzystali problemy rywali i odskoczyli na sześć bramek przewagi. To podziałało na przyjezdnych jak kubeł zimnej wody. Zabrzanie wreszcie wzięli się do pracy, słaby fragment tym razem zanotowali gospodarze i graczom Trtika udało się zmniejszyć straty tylko do dwóch trafień.

Przerwa okazała się dla Gwardii zbawienna. Szybko po wyjściu z szatni przełamali niemoc z końcówki pierwszej połowy i znów powiększyli swoje prowadzenie. Goście jednak nie odpuszczali i starali się gonić wynik. Udało im się zminimalizować przewagę rywali do jednego trafienia, ale gospodarze nie dali się przełamać.

Zmorą zabrzan była skuteczność w ataku, a raczej jej brak. Cały czas dobrą dyspozycję utrzymywał Malcher, ale gracze Górnika mylili się też w wydawałoby się stuprocentowych sytuacjach. Ostatecznie Gwardia przy żywiołowym dopingu swoich kibiców zwyciężyła 28:24.

PGNiG Superliga Mężczyzn, ćwierćfinał, 1. mecz: 

KPR Gwardia Opole - NMC Górnik Zabrze 28:24 (13:11)

Gwardia: Malcher - Lemaniak 2, Siwak 6, Zarzycki, Łangowski 4, Tarcijonas 2, Mokrzki 5, Jankowski 2, Zadura 1, Mauer 5, Morawski 1 
Karne: 2/3
Kary: 10 min. (Łangowski, Tarcijonas - po 4 min., Mokrzki 2 min.)

Górnik: Kornecki, Witkowski - Gluch, Daćko, Gromyko 2, Sluijters 5, Czuwara 4, Buszkow 5, Tatarincew 1, Gliński 1, Gogola, Bąk 1, Adamuszek 5
Karne: 3/3
Karne: 10 min. (Sluijters 4 min., Czuwara, Tatarincew, Gliński - po 2 min.)

Sędziowali: Korneliusz Habierski, Grzegorz Skrobak (Głogów)
Widzów: 1500

ZOBACZ WIDEO Championship: dużo emocji i tylko dwa gole. Remis Aston Villi z Derby [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: