Puchar Polski: dreszczowiec w Opolu. Nikola Prce bohaterem Azotów Puławy

Materiały prasowe / AZOTY PUŁAWY / PGNIG SUPERLIGA / Na zdjęciu od lewej: Nikola Prce, Paweł Grzelak, Bartosz Jurecki, Krzysztof Łyżwa
Materiały prasowe / AZOTY PUŁAWY / PGNIG SUPERLIGA / Na zdjęciu od lewej: Nikola Prce, Paweł Grzelak, Bartosz Jurecki, Krzysztof Łyżwa

Azoty Puławy przegrały z Gwardią Opole 23:25 w rewanżowym meczu 1/2 finału Pucharu Polski. Pierwsze spotkanie wygrali puławianie 31:28 i to oni zagrają w finale z PGE VIVE Kielce.

Stawka meczu wyraźnie zmobilizowała obie drużyny. Zwłaszcza gra w defensywie mogła się podobać. Nikt się nie oszczędzał. Presja jaka towarzyszyła graczom, powodowała też nerwowość. Nie brakowało strat. Wyróżniającą się postacią był od początku Adam Malcher. Bramkarz Gwardii często zatrzymywał rzucających puławian. Mimo to wynik przez cały czas był na styku. W 17. minucie gospodarze prowadzili 6:5 i o czas poprosił nieco zaniepokojony trener Daniel Waszkiewicz.

Nie zmieniło to zbytnio obrazu gry. Skuteczna obrona, połączona z dobrą grą bramkarzy i kiepską skutecznością w ataku, sprawiały że padało niewiele bramek. Wadim Bogdanow między słupkami bramki Azotów też bowiem grał lepiej z każdą minutą. Na tablicy wyników najczęściej widniał remis. Trzeba wspomnieć, że grą gości nieźle dyrygował Krzysztof Łyżwa, który po kilku minutach meczu zmienił Piotra Masłowskiego.

W 35. minucie Paweł Podsiadło wyprowadził Azoty na prowadzenie 14:12. Był to ważny moment, bo wcześniej to Gwardziści dwukrotnie mieli szansę odskoczyć na trzy bramki i odrobić stratę z Puław. Od tego momentu to goście mieli w tym meczu optyczną przewagę. Zdobywanie bramek przychodziło im łatwiej niż opolanom. Czas też działał na korzyść graczy z Lubelszczyzny. Na kwadrans przed końcem mieli szansę odskoczyć na cztery bramki, ale kontrę Mateusza Seroki zatrzymał Malcher.

Tymczasem podopieczni Rafała Kuptela minimalnie odrobili stratę (19:19 w 51. min.). W finale wciąż jednak były Azoty. Bramkarze obu drużyn znów wyczyniali cuda. Sześć minut przed końcem Gwardia odzyskała prowadzenie i robiło się coraz goręcej. Waszkiewicz próbował studzić swój zespół, biorąc czas. Bez skutku. Gospodarze dorzucili kolejną bramkę. Byli o włos od wywalczenia finału.

ZOBACZ WIDEO Łowcy Wrażeń zaangażowani w nowy sport. "Padel to świetna inicjatywa dla aktywnych"

Ostatnia minuta meczu przypominała dreszczowiec Hitchcoka. Miejscowi prowadzili 24:22 i mieli piłkę. Celny rzut mógł im dać odrobienie straty i awans. Trafił Kamil Mokrzki! Do końca pozostało 14 sekund. Kolejny czas dla Waszkiewicza. Akcja puławian i niemal równo z syreną trafił Nikola Prce. Po wybrzmieniu tejże syreny Bośniak utonął w objęciach kolegów. Jego drużyna zagra o Puchar Polski z PGE VIVE Kielce.

KPR Gwardia Opole - KS Azoty Puławy 25:23 (11:10)

Gwardia: Malcher - Mauer 6, Siwak 5, Łangowski 4, Zadura 4, Mokrzki 3, Jankowski 2, Lemaniak 1, Tarcijonas, Dementev, Morawski
Karne: 5/6
Kary: 4 min. (Łangowski i Tarcijonas - po 2 min.)

Azoty: Bogdanow, Koszowy - Panić 4, Podsiadło 3, Seroka 3, Gumiński 3, Prce 2, Masłowski 2, Skrabania 2, Łyżwa 2, Jurecki 1, Ostrouszko 1, Grzelak, Titow, Kuchczyński
Karne: 0/1
Kary: 12 min. (Jurecki - 4 min., Podsiadło, Masłowski, Prce i Grzelak - po 2 min.)

Sędziowie: Sebastian Pelc oraz Jakub Pretzlaf (Rzeszów)
Delegat ZPRP: Marek Majka
Widzów: 1500

Źródło artykułu: