Przedmeczowe statystyki przemawiały w tym meczu za Sandra Spa Pogonią. Na własnym terenie Portowcy, patrząc na spotkania w rundzie zasadniczej PGNiG Superligi Mężczyzn, wygrywali z MMTS-em. W jednym tylko sezonie (2012/2013) padł remis po 28. Nie bez znaczenia były także występy obu ekip sprzed kilku dni. Szczecinianie wygrali pierwszy raz na wyjeździe, a rywale niespodziewanie polegli w Elblągu.
Przed meczem trener Maciej Mroczkowski przyznał, że każde spotkanie do końca rozgrywek będzie dla jego zespołu tym o życie. Rzeczywiście trochę tak to wyglądało. Goście z Pomorza wcale nie odstawali od rywali. W 4. minucie po trafieniu Michała Pereta prowadzili nawet 3:1. Dwóch bramek więcej MMTS po swojej stronie już jednak nie zdołał wypracować. Duża w tym zasługa bramkarza Portowców, Sebastiana Zapory. W zachowaniu rytmu gry nie pomagały także kary indywidualne kwidzynian.
Świetnie ustawiał się na kole Arkadiusz Bosy, który miał w tym dniu nosa do dobijania obronionych bądź odbitych od słupka rzutów swoich kolegów. Zespoły grały falami. Raz na minimalne prowadzenie wychodzili przyjezdni, za chwilę jednak tracili je na rzecz szczecinian. Spory wpływ na rywalizację w pierwszych trzydziestu minutach miała kara dla Alana Guziewicza. W tym czasie Pogoń trafiła aż trzykrotnie z rzędu i na przerwę zeszła mając o dwie bramki więcej (12:10). Taki stan posiadania nie mógł ich jednak zadowalać.
Pokazały się dobitnie minuty po zmianie stron. Goście błyskawicznie doprowadzili do wyrównania po części wykorzystując osłabienie w szczecińskim zespole. Przyjezdni starali się mimo wszystko wolno wznawiać swoje ataki. Trudno było o kontrę, którą de facto znacznie częściej wykonywali miejscowi. Bardzo efektownie w tym elemencie zagrał choć Wojciech Jedziniak, który widział, że ma za plecami obrońcę. Puścił sobie piłkę ciut dalej, chwycił ją i obrócił się rzucając na tyle szybko, że nie dał szans wracającemu do bramki Szczecinie.
Upływający czas zdecydowanie nie wpływał na MMTS korzystnie. Owszem, jeszcze w 51. minucie na tablicy świetlnej pojawił się wynik 19:18, ale potem wyraźnie prym wiedli już Portowcy. Dawid Krysiak zachowywał chłodną głowę przy rzutach karnych i w czterech swoich próbach nie pomylił się ani razu. Gości dobił jednak Paweł Krupa. Kwidzynianie nie byli w stanie już się podnieść i przegrali kolejne spotkanie w Grodzie Gryfa. Tym razem różnicą aż 5 bramek.
Sandra Spa Pogoń Szczecin - MMTS Kwidzyn 25:20 (12:10)
Sandra Spa Pogoń: Zapora - Radosz 3 (1/2), Wąsowski, Bereżny, Krupa 4, Bosy 5, Biernacki 1, Jedziniak 4, Krysiak 5 (4/4), Matuszak 2, Zaremba 1, Fedeńczak.
Karne: 5/6.
Kary: 8 min. (Wąsowski - 6 min., Fedeńczak - 2 min.).
Czerwona kartka: Adam Wąsowski z gradacji kar w 50. minucie meczu.
MMTS: Szczecina, Dudek - Kryński 1, Krieger 5, Peret 2, Nogowski 3, Guziewicz, Ossowski, Potoczny 2, Janikowski 1, Pilitowski 5, Landzwojczak, Przytuła 1.
Karne: 0.
Kary: 12 min. (Janikowski - 4 min., Krieger, Guziewicz, Potoczny, Pilitowski - 2 min.).
Sędziowie: Gratunik (Zielona Góra), Wołowicz (Wtórek).
Widzów: 700.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: beniaminek nie zwalnia tempa - Energa MKS Kalisz rozbiła Sandra Spa Pogoń Szczecin