Przez ponad dwa miesiące Cuzić pomagał Stali Mielec, choć od dłuższego czasu zmagał się z urazem i niezbędny był zabieg operacyjny. Od stycznia Chorwat odkładał termin hospitalizacji, pojawiał się na parkiecie i prowadził grę Czeczeńców. 32-latek nie prezentował się jednak tak dobrze, jak na początku sezonu, kiedy zaskarbił sobie sympatię mieleckich kibiców, pamiętających popisy Ołeksandra Kyrylenki w barwach Stali.
Właśnie Ukrainiec był najpoważniejszym kandydatem na zastępcę Cuzicia. Na początku roku rozstał się ze Spójnią Gdynia i dostał propozycję z Mielca. Zawodnik zdecydował się podpisać kontrakt, ale do Stali nie wrócił. Na przeszkodzie stanęły względy formalne - pomimo że rozwiązał umowę z poprzednim klubem, nie mógł zostać zatwierdzony do gry po 10 lutego. Wtedy minął termin zgłaszania zawodników. Stal została na lodzie, a Ukrainiec... zawitał z powrotem do Gdyni.
Po operacji Cuzicia trenerzy Krzysztof Lipka i Tomasz Sondej muszą znaleźć alternatywne rozwiązanie. Mogą przesunąć do centrum Michała Chodarę, w środku poradzą sobie wychowanek Dawid Rusin i Tomasz Mochocki. Problem w tym, że żaden z nich nie wniesie do gry tyle, co Chorwat. Bez Cuzicia szanse Stali na rundę finałową drastycznie spadły. A i tak są już niewielkie, bo zespół z Podkarpacia nie wygrał jeszcze w 2018 roku.
Do tej pory środkowy rzucił 63 bramki w 23 meczach PGNiG Superligi.
ZOBACZ WIDEO Przykry powrót Arkadiusza Milika - skrót meczu SSC Napoli - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]