Liga Mistrzów: powstrzymać nieobliczalnych. PGE VIVE podejmuje Celje

Newspix / Paweł Janczyk / Na zdjęciu: zawodnicy podczas mecz PGE VIVE Kielce - Paris Saint-Germain HB
Newspix / Paweł Janczyk / Na zdjęciu: zawodnicy podczas mecz PGE VIVE Kielce - Paris Saint-Germain HB

Rozgrywki Ligi Mistrzów wracają do stolicy województwa świętokrzyskiego. W 12. kolejce szczypiorniści PGE VIVE podejmą najmłodszą drużynę rozgrywek - Celje Pivovarna Lasko.

Osiemdziesiąt trzy dni - dokładnie tyle minęło od ostatniego meczu Ligi Mistrzów rozegranego w Hali Legionów. 26 listopada kielczanie przegrali z kosmicznym gwiazdozbiorem z Paris Saint-Germain. Wydawałoby się, że w sobotę czeka ich znacznie łatwiejszy przeciwnik. Celje Pivovarna Lasko to przecież ostatni zespół grupy B - młody, nieopierzony, czasami grający szaloną piłkę ręczną. Nic bardziej mylnego. Wszystkie cechy fantazyjnie grającej młodzieży potrafią przeistoczyć się zarówno w wady, jak i zalety i to właśnie dlatego Browarnicy potrafią być piekielnie trudnymi rywalami.

Niewiele jest w Europie ekip, z którymi żółto-biało-niebieskim tak nie układa się gra. Mistrzowie Polski rozegrali dotychczas ze Słoweńcami siedem spotkań. Wygrali tylko jedno. W poprzednim sezonie na własnym parkiecie zwyciężyli 31:23. Bilans wciąż nie wygląda jednak najlepiej.

Najświeższa jest oczywiście przegrana z 3. kolejki tegorocznych rozgrywek. Chociaż kielczanie jechali do Celje jako faworyci, nie udało im się wywieźć zwycięstwa. Popełniali za dużo błędów technicznych, na potęgę pudłowali w sytuacjach jeden na jednego i w obronie nie nadążali za szybkimi atakującymi rywali. Teraz jak jeden mąż gracze PGE VIVE zapewniają, że są w zdecydowanie lepszej formie niż jesienią. Nikt w Kielcach nie wyobraża sobie straty dwóch punktów, bo w domu przegrywać nie przystoi.

Słoweńcy doskonale pamiętają tamto zwycięstwo i zapowiadają, że tym razem też będzie liczyła się dla nich tylko wygrana. - W Kielcach czeka na nas trudny przeciwnik, który ma w swoim składzie zawodników o doskonałych umiejętnościach. To będzie bardzo trudne spotkanie z drużyną, która przegrała z nami w Celje, a to oznacza, że teraz zrobi wszystko, by rezultat był zupełnie inny. Z drugiej strony, chciałbym, żeby moi gracze podeszli do tego pojedynku zrelaksowani, zagrali, to co potrafią i pokazali swoją wiedzę. Jesteśmy świadomi złożoności zadania, które nas czeka, ale zamierzamy zagrać na maksimum naszych możliwości - mówi w rozmowie z rk-celje.si trener Branko Tamse.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Jacek Sulej pokazał, jak to się robi. Stal Mielec bez szans w Gdańsku

Szczypiorniści z Celje mają ostatnio sporo kłopotów - drużyna nie prezentuje się tak, jak oczekują tego chociażby sami zawodnicy, do tego dochodzi naprawdę napięty kalendarz i presja związana z awansem do kolejnej fazy rozgrywek. Słoweńcy wciąż mają szanse na wyjście z grupy, ale muszą zdobyć co najmniej cztery punkty.

- Mam nadzieję, że będziemy w stanie osiągnąć dobry wynik w Polsce. Zmierzymy się z zespołem, przed którym na pewno się nie położymy. Wygraliśmy z nimi dwa ostatnie mecze, a w spotkaniu wyjazdowym podjęliśmy rywalizację. Jeśli chcemy robić postępy, potrzebujemy dwóch zwycięstw w trzech meczach i o tym celu musimy cały czas myśleć. Wierzę, że jesteśmy w stanie tego dokonać i pokazać wzrost naszej formy - mówi z kolei Borut Mackovsek.

Kielczanie jednak także będą bili się o skok w górę tabeli. Jeśli w trzech starciach zdobędą komplet punktów, a THW Kiel w ostatniej kolejce przegra w Paryżu, mistrzowie Polski zajmą czwarte miejsce w grupie. To dałoby im dużo lepszą pozycją wyjściową w walce o następne rundy. Trzy porażki mogą jednak sprawić, że żółto-biało-niebiescy spadną na pozycję, która nie będzie premiowana awansem do kolejnej fazy. Stawka jest więc ogromna.

Liga Mistrzów, 12. kolejka, grupa B:

PGE VIVE Kielce - Celje Pivovarna Lasko / 17.02.2018, godz. 16:00

Źródło artykułu: