Remis w prekwalifikacjach z Portugalią był jak porażka. Polaków urządzało tylko zwycięstwo, rywalom wystarczał podział punktów. Po dramatycznej końcówce padł remis 27:27, który wyeliminował Biało-Czerwonych z dalszej walki o mistrzostwa świata 2019.
Co to oznacza? Polacy nie tylko opuszczą drugą imprezę z rzędu (po ME 2018), ale także ich droga na igrzyska w Tokio stanie się najeżona trudnościami. Na pewno nie skorzystają z pierwszej furtki - do Japonii pojedzie mistrz świata 2019, a do turniejów kwalifikacyjnych zakwalifikuje się kilka najlepszych europejskich reprezentacji. Jedynym sposobem na wywalczenie biletów do Tokio, pozostaje Euro 2020. Poprzeczka wisi jednak bardzo wysoko - tylko miejsce w ścisłej czołówce oznacza szansę w olimpijskich kwalifikacjach.
Jedyną dobrą informacją dla Polaków jest nieco łatwiejsza ścieżka na wspomniany czempionat. Europejska Federacja Piłki Ręcznej zwiększyła liczbę uczestników turnieju do 24 zespołów. Cztery miejsca zajmie trójka gospodarzy (Szwecja, Austria, Norwegia) i obrońca tytułu. O 20 przepustek - w fazie grupowej - powalczą 32 drużyny, w tym kilku europejskich słabeuszy.
Co ważne, Biało-Czerwoni raczej unikną ostatniego koszyka w losowaniu. Przed podziałem sporządzany jest ranking narodów na podstawie wyników z ostatnich trzech lat. Rezultaty z poprzednich imprez dają nadzieję na niezłe losowanie w lipcu. Choć to i tak małe pocieszenie przy masie hiobowych wieści.
A co jeśli nie uda się awansować na Euro 2020? To Polaków znów czeka przebijanie się do mistrzostw świata przez prekwalifikacje. A te bywają zdradliwe.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: takie rzeczy tylko w Rosji! Hokeiści pobili się na imprezie
[color=#000000]
[/color]
Otóż rok temu przed losowaniem eliminacji kobiecych ME 2018 EHF nieco nagięła przyjęte zasady i przy ustalaniu składu koszyków uwzględniła również wyniki preeliminacji MŚ 2017, choć ranking niby obejmował tylko turnieje główne z lat 2014-2016. Wskutek tego Islandia, która według rankingu powinna była trafić do trzeciego koszyka, znalazła się dopiero w czwartym, gdyż nie przebrnęła wspomnianych preeliminacji (tak wyjaśnił mi przedstawiciel EHF, do którego napisałem w tej sprawie), a na jej miejsce wskoczyła Macedonia, która zakwalifikowała się do fazy play-off. Teraz więc pozostaje nam liczyć na to, że wiosną (najprawdopodobniej wtedy, a nie w lipcu) przed losowaniem eliminacji ME 2020 EHF nie dokona podobnego przesunięcia na naszą niekorzyść. Czytaj całość