PGNiG Superliga: deja vu z Kwidzyna. Bez emocji w Orlen Arenie

Newspix / ANNA KLEPACZKO / Na zdjęciu: zawodnicy Orlenu Wisły Płock
Newspix / ANNA KLEPACZKO / Na zdjęciu: zawodnicy Orlenu Wisły Płock

Szczypiorniści NMC Górnika Zabrze nie będą zbyt długo wspominać wyjazdu do Płocka. W 15. kolejce PGNiG Superligi ulegli Orlen Wiśle 25:33. Wicemistrzowie Polski zdominowali mecz po przerwie.

Spotkanie jako żywo przypominało niedawną potyczkę Orlenu Wisły z MMTS-em Kwidzyn. W pierwszej części zespoły toczyły wówczas zacięty bój, po przerwie na parkiecie istniał tylko jeden zespół. Kibice piłki ręcznej, którzy widzieli starcie w Kwidzynie, przeżywali deja vu. Może z wyłączeniem pierwszych kilku minut, zupełnie nieudanych w wykonaniu Górnika (4:0).

Zabrzan do porządku szybko przywołał trener Rastislav Trtik. W ciągu 10 minut, głównie za sprawą Bartłomieja Tomczaka, przyjezdni doprowadzili do remisu 7:7. Spotkanie zaczęło spełniać oczekiwania.

Dobre zawody rozgrywał Jose Guilherme de Toledo, Nafciarze wykorzystali całą szerokość parkietu, rozciągając piłkę do skrzydłowych. Przez środek obrony Wisły próbowali natomiast przedzierać się zabrzanie. Początkowo z niezłym efektem (kilka bramek Michała Adamuszka), ale z czasem Nemanja Obradović zamknął drogę przez swoją strefę. Gospodarze wychodzili wówczas z kontrami, wykorzystali grę w przewadze i przed przerwą objęli prowadzenie 14:11.

Sytuacji Górników nie ułatwił uraz jedynego prawoskrzydłowego. Patryk Gluch niefortunnie upadł po starciu z Lovro Mihiciem i do końca meczu nie pojawił się na placu. Trener Trtik musiał szukać nowych rozwiązań - postawił na grę z dwoma obrotowymi. Jurij Gromyko i Marek Daćko nie dostawali jednak tylu piłek, co zazwyczaj.

Po przerwie trener Piotr Przybecki posłał nową siódemkę na nieco zmęczonych już rywali. Obrona Górnika kilka razy została wrzucona na karuzelę, swoimi interwencjami kolegów wspomógł Marcin Wichary i w 45. minucie było po meczu (24:17).

Zabrzanom dały się we znaki absencje Aleksandra Tatarincewa i Ignacego Bąka. Iso Sluijters i Adamuszek biegali od jednej bramki do drugiej, w końcu brakło im sił. Poza tym, świetne wejście zaliczył Dan-Emil Racotea, który obsługiwał kolegów podaniami, rozstrzelał się Valentin Ghionea i Wisła spokojnie wygrała 33:25. Więcej emocji należy spodziewać się w rewanżu w Zabrzu, o ile oczywiście Górnik zagra w najsilniejszym zestawieniu.

PGNiG Superliga, 15. kolejka:

Orlen Wisła Płock - NMC Górnik Zabrze 33:25 (14:11)

Orlen Wisła: Wichary (10/24 - 42 proc.), Morawski (3/9 - 33 proc.) - Daszek 4, Ghionea 5, Mihić 2, M.Gębala 1, Źabić 2, Duarte 1, Krajewski 8/5, Racotea 3, Obradović 2, Ivić 1, Tarabochia 2, de Toledo 2
Karne: 5/5
Kary: 16 min. (Źabić, Mihić - po 4 min, Daszek, Krajewski, Obradović, M.Gębala - po 2 min.)

Górnik: Kornecki (7/25 - 28 proc., Galia 3/16 - 19 proc.) - Gluch 1, Tomczak 6/3, Gliński 4, Francik 1, Daćko 4, Gromyko 2, Fąfara, Sluijters 2, Gogola, Tokaj, Matuszak, Adamuszek 6
Karne: 3/3
Kary: 8 min (Sluijters, Adamuszek - po 4 min )

ZOBACZ WIDEO: Kuriozalna sytuacja z VAR-em, Bayern lepszy od Eintrachtu - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (4)
Heniek ZPoczty
15.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mogą być silniejsi, ale na Vive będzie to ciągle za mało... 
avatar
Złoty Pindol
14.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To pokazuje wydatnie jak bardzo są w błędzie tutejsi forumowi "znafcy" oznajmiający wszem i wobec jak to Azoty i Górnik będą się biły o srebro a Wisła ma się bać.
Wisła niewykluczone,że zrobi
Czytaj całość
avatar
EQ Iskra
14.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawiodłem się na Górniku. Nie żebym spodziewał się wygranej, ale myślałem, że będzie zacięta walka. Nie było. Wisła była lepsza w każdym elemencie gry a zawodnicy Górnika prezentowali o klasę n Czytaj całość