Po raz pierwszy od września w składzie żółto-biało-niebieskich znalazł się Filip Ivić. Chorwacki bramkarz w ostatnich tygodniach przechodził rehabilitację po operacji kolana. Paryżanie przyjechali natomiast do stolicy województwa świętokrzyskiego bez Luca Abalo i Luki Karabatcia.
Tego drugiego na kole zastępował... nominalny rozgrywający - Daniel Narcisse. Nie tylko on musiał sobie radzić na nietypowej dla siebie pozycji - na obrocie kilka razy przyszło się też odnaleźć Michałowi Jureckiemu. Spotkanie już od pierwszych minut było niezwykle wyrównane, a obie drużyny rzuciły się do walki z ogromną mocą.
Powiedzieć, że paryżanie grali twardo w obronie, to jak nic nie powiedzieć. Jeszcze zanim minął kwadrans pojedynku gracze PSG mieli na swoim koncie cztery kary, w tym dwie, które powędrowały na rachunek Mikkela Hansena.
Wymiana ciosów trwała mniej więcej do piętnastej minuty - chociaż wydawało się, że kielczanie wykorzystają osłabienie rywali, to nie oni, a szczypiorniści z Paryża wzięli się do budowania przewagi. Bardzo szybko odskoczyli na trzybramkowe prowadzenie i starali się kontrolować rezultat.
ZOBACZ WIDEO: Tymek Cienciała: Małysz i Żyła są dla mnie mistrzami, chcę ich naśladować
Ogromna w tym zasługa Nikoli Karabaticia i Thierry'ego Omeyera. Defensywa gospodarzy nie była w stanie znaleźć recepty na zatrzymanie rozpędzonego rozgrywającego - tylko w pierwszej połowie pokonał Szmala aż sześciokrotnie. Zdecydowanie lepiej radziła sobie obrona gości - Omeyer z wrodzonym spokojem i elegancją skutecznie stopował zapędy mistrzów Polski. Na efekty nie było trzeba długo czekać - przewaga Francuzów szybko urosła do pięciu trafień.
Od mocnego uderzenia kielczanie rozpoczęli drugą część meczu. Głównie dzięki świetnej grze na kole Julena Aguinagalde gospodarzom szybko udało się odrobić część strat i zmniejszyć prowadzenie PSG do dwóch trafień. Pójść za ciosem i doprowadzić do remisu się jednak nie udało - w 42. minucie żółto-biało-niebiescy przez chwilę musieli sobie radzić w podwójnym osłabieniu i to przyhamowało ich zamiary.
Na trzynaście minut przed końcem na parkiecie zawrzało od emocji, bo będącego przy piłce Blaża Janca nieprzepisowo zatrzymał Karabatić. Kielczanie skoczyli do rozgrywającego, a sędziowie po krótkiej konsultacji pokazali mu czerwoną kartkę. To jednak nie był koniec nerwów - chwilę później PSG popełniło błąd zmiany. Tym razem rozmowa arbitrów i delegata trwała o wiele dłużej, w efekcie na ławkę kar został wysłany Henrik Mollgaard. Zamieszania nie było końca, ale mistrzom Polski udało się zachować zimną krew. Najpierw ze snajperskim spokojem rzut karny wykorzystał Bielecki, a kilkadziesiąt sekund później Alex Dujshebaev dał swojej drużynie niezwykle cenne prowadzenie.
Goście zanotowali jednak kolejny zryw - odskoczyli na trzy trafienia i podopieczni Tałanta Dujszebajewa znów musieli gonić. Tej różnicy nie udało im się już jednak odrobić. Co prawda w końcówce rzut karny obronił Ivić, a Bombac pięknym trafieniem pokonał Omeyera, ale mistrzom Polski zabrakło jednej bramki do remisu.
Liga Mistrzów , grupa B, 9. kolejka:
PGE VIVE Kielce - Paris Saint-Germain HB 29:30 (11:15)
PGE VIVE: Szmal, Ivić - Jurecki 5, Dujshebaev 4, Kus 2, Aguinagalde 5, Bielcki 2, Jachlewski 1, Strlek 3, Janc 4, Lijewski, Jurkiewicz, Mamić, Bombac 3, Zorman, Djukić
Karne: 4/6
Kary: 12 min. (Mamić, Djukić, Lijewski, Aguinagalde, Kus, Jurecki - po 2 min.)
PSG: Omeyer, Corrales - Gensheimer 8, Mollgaard 2, Stepancić, Keita, Sagosen 3, Kounkoud 1, Damjanović, Remili 2, Kempf, Hansen 5, Narcisse 2, Nielsen, Karabatić 7, Nahi
Karne: 4/5
Kary: 14 min. (Remili, Karabatić, Gensheimer - po 2 min., Mollgaard - 4 min., Hansen - 4 min.)
Czerwona kartka: Nikola Karabatić (47. min.),
Sędziowali: L. Geipel, M. Helbig