Kontrowersyjna decyzja w Legionowie. Szef sędziów: To był właściwy werdykt

Materiały prasowe / ZWIĄZEK PIŁKI RĘCZNEJ W POLSCE / Agnieszka Skowronek (L) i Joanna Brehmer (P)
Materiały prasowe / ZWIĄZEK PIŁKI RĘCZNEJ W POLSCE / Agnieszka Skowronek (L) i Joanna Brehmer (P)

Powtórzony rzut karny, który doprowadził do dogrywki w meczu KPR-u Legionowo z Gwardią Opole, stał się obiektem zażartych dyskusji. Zdaniem przewodniczącego Kolegium Sędziów Mirosława Bauma, była to słuszna decyzja pary Brehmer-Skowronek.

Do kontrowersyjnej sytuacji doszło tuż przed końcem rywalizacji. KPR Legionowo odrobił kilka bramek straty i przegrywał u siebie z KPR Gwardią Opole tylko 20:21. Na 10 sekund przed syreną gospodarze wywalczyli rzut karny.

Prowadzące spotkanie Joanna Brehmer - Agnieszka Skowronek zatrzymały czas trzy sekundy przed końcem, a na linii siódmego metra stanął Kacper Adamski. Rozgrywający KPR-u wykonał zamach, a po chwili oddał rzut. Piłka po koźle trafiła w poprzeczkę i wydawało się, że Gwardia uratowała zwycięstwo. Para Brehmer - Skowronek nakazała jednak powtórkę próby. Powód? Piłka była jeszcze w locie, gdy rozbrzmiała syrena.

- Jeśli w trakcie wykonywania rzutu karnego czy wolnego rozlegnie się sygnał dźwiękowy, obwieszczający koniec spotkania bądź przerwę, to należy daną próbę powtórzyć. Tak stanowi przepis 2:4 - wyjaśnia Mirosław Baum, przewodniczący Kolegium Sędziów ZPRP.

Za drugim razem Adamski się nie pomylił i w Legionowie o zwycięstwie rozstrzygnęła seria rzutów karnych. Lepiej wykonywał je KPR i odniósł niespodziewany sukces. Gwardziści długo nie mogli pogodzić się z końcowym rozstrzygnięciem i mieli olbrzymie pretensje do prowadzących zawody. Ich zdaniem, piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, a dopiero potem minęła 60. minuta gry.

- Czas ruszył, zawodnik rzucił w drugie tempo, po czym zanim piłka po koźle odbiła się od poprzeczki i wpadła w ręce bramkarza, zabrzmiała syrena. Na tej podstawie zarządzono powtórkę. To był właściwy werdykt. Nawet gdyby w tej sytuacji piłka znalazła się w siatce, to też należałoby wykonać karnego jeszcze raz - twierdzi szef polskich sędziów.

- W praktyce często dzieje się tak, że zawodnik nie decyduje się na rzut i czeka na syrenę. Do końca zostały mniej niż trzy sekundy i Adamski miał prawo go nie wykonać. Wtedy oczekuje się po prostu na gwizdek arbitra i egzekwuje karnego po zakończenie regulaminowego czasu. Nie ma wówczas niebezpieczeństwa, że coś przydarzy się po drodze - kontynuuje Baum.

Klub z Legionowa udostępnił nagranie z hali, na którym widać, że Brehmer i Skowronek miały prawo zarządzić powtórkę karnego (WIDEO). 

Źródło artykułu: