Walczący w tym meczu o TOP 16 jak o życie Nafciarze po 5. minutach przegrywali 0:2. Dopiero gra w przewadze pozwoliła Jose Guilherme de Toledo zdobyć pierwszą bramkę dla Orlenu Wisły. Brazylijczyk trzymał zresztą na barkach ofensywę swojego zespołu, rzucając kolejne dwie. Dwa razy ze skrzydła nie trafił za to Valentin Ghionea, zatrzymany przez bramkarza IFK Richarda Kappelina. Słabiej spisywał się mocny w poprzednich meczach punkt płocczan, Marcin Wichary.
Dopiero w 11. minucie de Toledo wsparł w ataku Nemanja Obradović, doprowadzając do remisu 4:4. Od tego momentu żadna z drużyn nie potrafiła sobie wypracować większej przewagi, ale nieznacznie lepiej radzili sobie Szwedzi. Doskonale znajdowali okazje do rzutów z szóstego metra, wywalczyli też kilka karnych. Chwilowe prowadzenie dał co prawda w 22. minucie Dan-Emil Racotea, ale później ta sztuka już im się nie udała, mimo, że do ataku włączali się kolejni Nafciarze. Wśród nich ex-duet z Azotów Puławy Przemysław Krajewski-Marko Tarabochia. Do przerwy był więc remis.
Jednym z kluczowych graczy IFK był w pierwszej połowie wspomniany Kappelin, który bronił ze skutecznością 40 procent. Wichary i jego zmiennik Adam Borbely odbili łącznie o połowę mniej rzutów rywali.
Bramkarze obu drużyn byli z resztą bohaterami pierwszych minut drugiej połowy. Borbley dołączył skutecznością do swojego vis-a-vis z Kristianstad. Dzięki temu minimalna przewaga była po stronie gospodarzy. Tak też wyglądały kolejne minuty spotkania, najczęściej notowano remis. Kwadrans przed końcem gry na parkiecie Orlen Areny pojawił się Tomasz Gębala, ale jego gra niewiele wniosła i szybko został zmieniony.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Karolina Kowalkiewicz przegrała z Mamutem
[color=#000000]
[/color]
45. minuta okazała się być tą przełomową dla losów spotkania. Podopieczni Piotra Przybeckiego zaczęli coraz częściej mylić się w ataku. Straty i faule ofensywne napędzały kontry Skandynawów, którzy w ciągu kilku minut uciekli na 23:18. Niemoc wicemistrzów Polski przerwał dopiero skuteczny de Toledo. Wtedy do walki podrywał ich ambitny Michał Daszek, z kolejnymi obronami dołożył się Borbely. Na minutę przed końcem Nafciarze doprowadzili w końcu do remisu (25:25). W odpowiedzi pudło gości i Orlen Wisła miała szansę na wygraną.
Ostatnia akcja meczu mogła jednak przyprawić o palpitację serca. Już po końcowej syrenie rzut wolny bezpośredni sprzed linii 9. metra egzekwował de Toledo. Piłka po jego rzucie minęła blok zawodników IFK, bramkarza i wpadła do bramki. W tym samym momencie zabrzmiały gwizdki obu sędziów, którzy wymownym gestem skrzyżowanych rąk pokazali, że bramki nie uznają. Okazało się, że przy rzucie Brazylijczyk nadepną stopą na przerywaną linię. Sam zainteresowany i cała hala długo nie mogli pogodzić się z tą decyzją.
Liga Mistrzów, gr. A:
Orlen Wisła Płock - IFK Kristianstad 25:25 (13:13)
Wisła
: Borbely, Wichary - De Toledo 5, Duarte 2, Ivić 2, Mihić, Daszek 7 (3/3), Ghionea 1, Obradović 1, Żabić, Krajewski 2, Racotea 2, Tarabochia 2, T. Gębala, M. Gębala 1
Karne: 3/3
Kary: 8 min. (Racotea - 4 min., Duarte i Karajewski - po 2 min.)
IFK: Kappelin - Henningsson 3, Gudmundsson 2, Lagergren 6, Sorensen 7, Freiman 3, Hallen 1, Nilsen, Lipovac 2, Arnarsson 1, J. Larsson, Persson, Chrintz, Jonsson, Eriksen
Karne: 2/3
Kary: 10 min. (Gudmundsson - 4 min., Legergren, Freiman i Lipovac - po 2 min.)
Sędziowie: Bojan Lah i Dawid Sok (obaj Słowenia)
Widzów: 4000
Ostatnia akcja była dobitnym podkreśleniem tego co Wisła wyprawia w tym sezonie- trener bierz Czytaj całość