Liga Mistrzów: kolejne "być albo nie być" Orlen Wisły Płock

PAP / Marcin Bednarski / Tomasz Gębala (Orlen Wisła Płock) w posiadaniu piłki
PAP / Marcin Bednarski / Tomasz Gębala (Orlen Wisła Płock) w posiadaniu piłki

Przed Orlen Wisłą Płock jeden z najważniejszych, o ile nie najważniejszy jak dotąd mecz w tegorocznej Lidze Mistrzów. Z IFK Kristianstad drużynę Piotra Przybeckiego zadowoli tylko komplet punktów.

W grupie A po sześciu kolejkach doszło do podziału na dwie grupki. Faworyci - Vardar czy Barcelona - trzymają się mocno i nie zawodzą. Od reszty stawki odstają (głównie pod względem dorobku) RK PPD Zagrzeb, IFK Kristianstad i wicemistrzowie Polski. Ta trójka ciuła punkty i między sobą stoczy batalię o ostatnie miejsce premiowane awansem do TOP 16.

Jeśli zatem przed tygodniem mówiło się, że Wisła powinna poradzić sobie z Nantes, to tym razem wprost musi. Zwycięstwo postawi Nafciarzy w uprzywilejowanej pozycji. "Tylko" remis ze Szwecji wywiozło bowiem RK PPD Zagrzeb. Dla wicemistrzów Polski będzie to zatem drugi mecz z nożem na gardle - poprzedni, w stolicy Chorwacji zremisowali głównie dzięki paradom Adam Morawskiego.

Na papierze zadanie wydaje się proste. Rywalem zespół bez wielkich gwiazd, oparty głównie na skuteczności Albina Lagergrena i skrzydłowych - Tima D. Soerensena i Viktor Hallena. Jak niewygodnym zespołem jest IFK, przekonali się już jednak najwięksi w Europie. W tym sezonie z mistrzami Szwecji męczyła się Barcelona i może mówić o sporym szczęściu, że obroniła triumf w Palau Blaugrana. A przed rokiem w Kristianstad poległo VIVE Tauron Kielce! Wprawdzie był to zupełnie inny skład, z Jerrym Tollbringiem (aktualnie Rhein-Neckar Loewen) i Nebojsą Simiciem (od lipca w Melsungen), ale zeszłoroczne wyniki dają ogląd na sprawę - IFK u siebie to niezwykle wymagający przeciwnik.

Nafciarze zdają sobie sprawę z wagi spotkania. Po części również dlatego, że w ich głowie pozostaje zmarnowana szansa z Nantes. Punkty uciekają, a meczów coraz mniej. Jedno "oczko" po sześciu kolejkach to wynik daleki od oczekiwań, nawet biorąc pod uwagę bardzo silną obsadę w grupie A.

ZOBACZ WIDEO: Zawodniczki pole dance odcinają się od klubów go-go. Duże perspektywy przed nowym sportem

Mecz z Nantes to jednak nie tylko rozczarowania. Zdecydowanie lepiej radził sobie Nemanja Obradović, a od jego postawy zależy bardzo dużo. W bramce zachwycał Adam Morawski, po przerwie impuls do odrabiania strat dali Sime Ivić i Dan-Emil Racotea. Wicemistrzowie Francji poczuli nóż na gardle, gdy Wisła objęła prowadzenie w drugiej części, ale nie potrafiła dobić rywala i przegrała 30:32.

- Ostatni mecz był w naszym zasięgu. Gubi nas skuteczność, pojawia się rozczarowanie grą z ataku czy pudłowanie w dogodnych sytuacjach później doprowadzało do małych błędów w obronie. Ale to za nami. Wiemy, że mamy trzydniowy rytm, musimy oszczędzać siły i przygotować się jak najlepiej do spotkania ze Szwedami - analizował Piotr Przybecki po spotkaniu ligowym z MKS-em Kalisz.

Po zwycięstwie 27:19 z beniaminkiem pozostał jednak mały niesmak, bo Nafciarze niemiłosiernie pudłowali i zrobili bohatera z Edina Tatara. Z IFK Kristianstad będą musieli lepiej ustawić celowniki, w bramce czekają co najmniej nieźli specjaliści, Richard Kappelin i Leo Larsson.

Liga Mistrzów, grupa A (7. kolejka):

IFK Kristianstad - Orlen Wisła Płock / 11.11.2017, godz. 16.00

Komentarze (0)