- Niestety, zabrakło sił. Przyjechaliśmy prosto z Elbląga, ale nie ma co się tym usprawiedliwiać. Myślę jednak, że pokazaliśmy trochę dobrej gry. 40 minut można uznać za naprawdę udane.
Sam zainteresowany nie musi sobie wiele wyrzucać po meczu z Azotami. Rzucił co prawda 4 bramki, ale tego dnia wystarczyło to, by być - wraz z Piotrem Adamczakiem i kołowym Bartoszem Janiszewskim - najlepszymi strzelcami zespołu. Na początku meczu Kupiec dwa razy postraszył puławian mocnym rzutem z dystansu. - Nasz środkowy rozgrywający i obrotowy robili bardzo dobrą robotę. Mieliśmy dobre sytuacje rzutowe i próbowaliśmy je wykorzystywać - powiedział.
Meble Wójcik przyjechały na Lubelszczyznę z zaledwie jedenastoma zawodnikami. Jeden z nich - golkiper Paweł Kiepulski - całe spotkanie oglądał z ławki rezerwowych, z zabandażowaną dłonią.
- Zmora z zeszłego sezonu trzyma nas dalej. Kontuzje znowu nas nie omijają. Niektórzy grają z zaleczonymi urazami, ale zaciskamy zęby i nie poddajemy się. Nie ma jednak co tłumaczyć się kontuzjami. Inni mają podobnie, choćby Wybrzeże - zauważył Kupiec.
Po raz drugi z rzędu gracze Jacka Będzikowskiego, po dobrej pierwszej połowie, w drugich 30 minutach nie spisywali się już tak dobrze. W meczu z Gwardią Opole było podobnie.
- Chyba na drugą połowę wychodzimy jacyś zdekoncentrowani, czy rozluźnieni. Wiadomo, że każdy chce dobrze zagrać. Może właśnie to jest przyczyną, że chcemy za bardzo i spalamy się psychicznie - zastanawiał się rozgrywający Mebli Wójcik.
Przed ekipą z Żuław rywal teoretycznie łatwiejszy niż Azoty. Najbliższym przeciwnikiem, którego podejmie, będzie KPR Legionowo. - We własnej hali każdemu chcemy postawić trudne warunki. Tak było w meczu z Pogonią Szczecin, z Gwardią Opole też tak było, ale pech i trochę głupich decyzji przeszkodziło nam wygrać. Z KPR-em będziemy gryźć parkiet i liczę, że wywalczymy komplet punktów - zakończył.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga. Piotr Adamczak: Ławka to nasza bolączka