To był pogrom. Trudno inaczej określić to, co zawodnicy Motoru Zaporoże zaprezentowali w swoim pierwszym spotkaniu rodzimych rozgrywek. Po wysokim trzynastobramkowym zwycięstwie w Lidze Mistrzów nad Czechowskimi Niedźwiedziami, przyszedł czas na rozpoczęcie sezonu na Ukrainie.
Gracze Patryka Rombla zmierzyli się z zespołem CSKA Kijów i urządzili sobie prawdziwy festiwal rzutów. Mimo że szkoleniowiec postanowił oszczędzić kilku zawodników (między innymi Malasinskasa, Babiczewa, Szelmienko czy Sorokę), to goście i tak nie mieli żadnych szans.
Gospodarze rzucili się do ataku już w pierwszych minutach, szczypiorniści z Kijowa byli bezradni. W ciągu pierwszej połowy udało im się rzucić tylko siedem bramek. Tymczasem Motor szalał - na przerwę schodził, mając na swoim koncie dwadzieścia bramek.
Druga połowa miała identyczny przebieg - zaporożanie zdobywali bramkę za bramką, a przeciwnicy mogli tylko patrzeć na tablicę wyników i liczyć czas do końca meczu. Dobry występ zaliczył Paweł Paczkowski, który w Motorze jest na wypożyczeniu z PGE Vive Kielce. Rozgrywający skończył spotkanie z dorobkiem siedmiu trafień.
Zawodnicy z Zaporoża są najlepszą ukraińską ekipą i można się spodziewać, że do końca sezonu będą kroczyli od jednego wysokiego zwycięstwa do drugiego.
Liga ukraińska, 1. kolejka
HC Motor Zaporoże - CSKA Kijów 45:15 (20:7)
ZOBACZ WIDEO "Happy Olo" we wrześniu na ekranach. "To trochę szalony film"